Prawomocne są już wyroki więzienia dla dwóch byłych wiceprezesów spółek węglowych. W pierwszej instancji zostali skazani za przyjmowanie wysokich łapówek od handlującej tym surowcem agencji Barbary Kmiecik oraz jej wspólnika, który miał im wręczać pieniądze. Sąd Okręgowy w Gliwicach tylko nieznacznie zmienił wcześniejszy wyrok sądu rejonowego. Całej trójce oskarżonych postawiono zarzuty w tym samym śledztwie, w którym miała je usłyszeć Barbara Blida. Dotyczą lat 1994-1998.

W listopadzie ubiegłego roku, po trwającym 4,5 roku procesie, Sąd Rejonowy w Rudzie Śląskiej uznał wszystkich oskarżonych za winnych i skazał ich na kary pozbawienia wolności od półtora do 2,5 roku oraz grzywny. Wymierzone kary były surowsze niż chciała prokuratura, która wniosła o wyroki w zawieszeniu. Sąd zawiesił karę tylko jednemu z nich. Byli wiceprezesi mieli przyjmować łapówki w zamian za zapewnienie Kmiecik (zgodziła się na podawanie nazwiska) ciągłości dostaw i zgody na porozumienia kompensacyjne. Były wiceprezes Rudzkiej Spółki Węglowej Wiesław K., oskarżony o przyjęcie 420 tys. zł, został skazany w pierwszej instancji na 2,5 roku więzienia oraz 90 tys. zł grzywny.

Byłemu wiceprezesowi Nadwiślańskiej Spółki Węglowej Jerzemu H. za przyjęcie 140 tys. zł sąd wymierzył karę 1,5 roku więzienia w zawieszeniu i 75 tys. zł grzywny. Sąd orzekł też przepadek mienia pochodzącego z przestępstw. Dawny współwłaściciel agencji handlowej Kmiecik Jacek W., oskarżony o wręczanie łapówek, został skazany na 2,5 roku więzienia i 90 tys. zł grzywny. Zgodnie z wyrokiem z pierwszej instancji cała trójka ma też pokryć koszty sądowe.

Sąd Okręgowy w Gliwicach, do którego trafiły odwołania od wyroku sądu pierwszej instancji tylko nieznacznie zmienił tamto orzeczenie, uznając prawie wszystkie apelacje za niezasadne. Jedyne zmiany to opis czynu jednego z oskarżonych i inna kwalifikacja przestępstwa zarzucanego innemu oskarżonemu. Nie zmienia to wymiaru kary dla całej trójki.

Dwa tygodnie temu, podczas rozprawy odwoławczej obrona domagała się umorzenia sprawy oskarżonych ze względu na przedawnienie zarzutów lub uniewinnienia ich, a jeśli sąd nie podzieliłby argumentacji adwokatów - powtórzenia procesu. Prokuratura chciała tylko niewielkich korekt wyroku.

APA