Trzy najbliższe miesiące w areszcie spędzi kierowca tira podejrzany o sprowadzenie katastrofy w ruchu lądowym na drodze A6 pod Szczecinem. W niedzielnym karambolu zginęło 6 osób, w tym troje dzieci - rodzeństwo ze Stargardu, które jechały wraz z mamą i babcią.

O areszcie zdecydował we wtorek Sąd Rejonowy Szczecin - Prawobrzeże i Zachód. Wniosek o areszt dla kierowcy skierował do sądu prokurator.

Obrońca 35-latka, Patryk Zbroja mówi, że mężczyzna jest w szoku, źle znosi całą sytuację. Wyraża czyny żal - dodał. 

Mężczyzna usłyszał w poniedziałek zarzut sprowadzenia na drodze A6 katastrofy w ruchu lądowym "poprzez niewłaściwą obserwację przedpola jazdy, niezachowanie bezpiecznego odstępu od poprzedzających pojazdów oraz niedostosowanie prędkości do sytuacji na drodze" - to zdarzenie zagroziło życiu i zdrowiu co najmniej 22 osób.

Jak wynika z informacji prokuratury, w następstwie tego doszło do zderzenia samochodu ciężarowego, którym kierował mężczyzna, z poprzedzającymi go samochodami osobowymi i powstania efektu domina. Uczestniczyło w nim siedem samochodów osobowych i samochód ciężarowy.

Śmierć na miejscu poniosło sześć osób: matka, babcia i trójka dzieci, jadące w jednym samochodzie oraz kierowca innego auta. Reporterka RMF FM Aneta Łuczkowska ustaliła, że dzieci to rodzeństwo: chłopiec w wieku 6 lat, który jesienią miał iść do zerówki, oraz dwie dziewczynki w wieku 9 i 13 lat. Rodzina pochodziła ze Stargardu.  



Według prokuratury i wstępnej opinii biegłego z zakresu bezpieczeństwa ruchu, kierowca tira, który doprowadził do tragedii, był zajęty czymś innym, niż obserwowaniem tego, co działo się na drodze, nie zachował bezpiecznego odstępu od aut przed sobą i jechał za szybko, by móc w porę wyhamować. Podczas przesłuchania nie przyznał się do winy.

Śledczy zaznaczają, że kierowca tira nie przekroczył dozwolonej prędkości, ale jechał za szybko, żeby zdążyć skutecznie wyhamować. Nie ujawniają, co robił podczas jazdy kierowca ciężarówki i dlaczego nie zauważył, że auta przed nim stanęły w korku. Wyjaśniają, dlaczego tir znajdował się na autostradzie mimo weekendowego zakazu ruchu pojazdów ciężarowych.

Prokuratura czeka na opinię biegłego z zakresu pożarnictwa, który wyjaśni dlaczego uderzone auta stanęły w płomieniach.