Poznański sąd okręgowy czeka na uprawomocnienie się wyroku podwójnego dożywocia dla Jakuba Tomczaka. Potem dostosuje go do polskiego systemu prawnego. Ponieważ Tomczak może odbywać karę w jednym z zakładów karnych w kraju, sędziowie będą musieli określić kwalifikację prawną i karę według polskich przepisów.

Tomczak odsiedzi karę w polskim więzieniu. Sąd Okręgowy w Poznaniu, wydając Polaka brytyjskiemu wymiarowi sprawiedliwości, postawił bowiem warunek - ewentualna kara pozbawienia wolności odbywana będzie w Polsce.

Osobną kwestią jest rozstrzygnięcie, jak polscy sędziowie zakwalifikują wyrok angielskiego sądu. Kara dożywotniego więzienia nie jest równoznaczna z dożywotnim pozbawieniem wolności w Polsce - powiedział obrońca Jakuba Tomczaka, Mariusz Paplaczyk. Jako przykład podał nieznaną w polskim prawie zasadę sumowania wyroków. Gdyby polski obywatel został skazany przez hiszpański sąd za zamachy w Madrycie na karę 450 lat pozbawienia wolności, polscy sędziowie musieliby wybrać jedną z najlepiej pasujących kar do tego wyroku, według polskiego Kodeksu karnego - powiedział Paplaczyk.

Dodał, że obrona w ciągu najbliższych 28 dni złoży odwołanie od decyzji angielskiego sądu. Najpierw jednak przyjrzy się dokumentom zgromadzonym na procesie, w tym wszelkim pouczeniom sędziego, które składał ławie przysięgłych. Jego zdaniem, przy apelacji może być również podniesiona kwestia proceduralna, związana z pobieraniem materiału DNA od Jakuba Tomczaka. Według obrońcy, okoliczności, w jakich doszło do pobrania materiału dowodowego, budzą wątpliwości.

Ława przysięgłych sądu w Exeter uznała w poniedziałek Polaka za winnego obu zarzucanych mu czynów: gwałtu i pobicia 48-letniej Brytyjki. Za jeden i drugi czyn sąd wymierzył mu kary dożywotniego pozbawienia wolności.

W brytyjskim prawodawstwie nie ma apelacji od ustaleń dotyczących orzeczenia o winie. Można natomiast wskazywać błędy proceduralne lub kwestionować wysokość samego wyroku.