Po informacjach RMF FM szef spółki budującej warszawski Stadion Narodowy zrezygnował z pensji. Rafał Kapler nie nadzoruje też budowy innych aren w firmie PL2012, przygotowującej Polskę do mistrzostw Europy.

Na początku czerwca nasz reporter Paweł Świąder informował o podwójnej roli Rafała Kaplera, który nie dość że prezesował Narodowemu Centrum Sportu, to był także wiceprezesem spółki PL 2012, gdzie odpowiadał między innymi za... budowane na mistrzostwa Europy stadiony. Gdy minister sportu powołał go na szefa NCS, mówiło się, że będzie tylko pełnił obowiązki, a nowego prezesa mieliśmy poznać w ciągu kilku tygodni. Tak się jednak nie stało.

Potem sprawa nabrała tempa - w lipcu szefowie sportowych spółek wzięli gigantyczne premie. Rafał Kapler otrzymał dwie nagrody.

I choć minister sportu kilkukrotnie zapowiadał, że Kapler przestanie łączyć dwie funkcje, nic takiego się nie stało. Także i teraz. Wybrano bowiem inne rozwiązanie. Widocznie Drzewiecki bardzo ceni Rafała Kaplera i dlatego zaproponował mu rezygnację z pensji. Teraz Kapler zarobi 30 tys. złotych miesięcznie w PL2012, ubędzie mu 10 tys., które dostawał w Narodowym Centrum Sportu.

Liczę na uznanie ministra, gdy już stadion będzie gotowy - powiedział naszemu dziennikarzowi Rafał Kapler. Dalej pełnię swoją funkcję PL2012 z tą zmianą, że nie nadzoruję obszaru stadionowego - dodał.

Skończyło się więc nadzorowanie samego siebie, choć kilkanaście tygodni temu nikomu to nie przeszkadzało. I pomyśleć, że wszystko to efekt wypłacenia gigantycznych premii...