Szefowa gabinetu politycznego premier Beaty Szydło złożyła podczas Porannej rozmowy w RMF FM zapewnienie, że kancelaria premiera sprawdzi medialne doniesienia o wycieczce Bartłomieja Misiewicza rządową limuzyną na imprezę do jednego z białostockich klubów. Kilka dni temu sprawę opisali dziennikarze "Faktu".

Przygody Bartłomieja Misiewicza są medialne. Czy to jest prawda? Nie umiem panu powiedzieć - stwierdziła w rozmowie z Robertem Mazurkiem w RMF FM Elżbieta Witek, szefowa gabinetu politycznego premier Szydło. 

Nie mam pewności, że doniesienia w sprawie Misiewicza są prawdziwe - mówiła. Naciskana jednak przez gospodarza Porannej rozmowy, obiecała, że sprawdzi te doniesienia.

Z doniesień "Faktu" wynika, że Bartłomiej Misiewicz był gościem jednego z lokali w Białymstoku 20 stycznia. Pod klub miał podjechać luksusowym bmw, a przez całą zabawę towarzyszył mu ubrany na sportowo ochroniarz. Jak twierdzą świadkowie, Misiewicz miał go przedstawiać jako funkcjonariusza Żandarmerii Wojskowej.

Co więcej, rzecznik MON - jak opowiadają świadkowie - zachowywał się tak, jakby zależało mu, by był rozpoznany przez uczestników imprezy. Stawiał kolejki w barze, z kieszeni wyciągał setkę za setką - opisywał gazecie pan Paweł. Ten sam człowiek twierdził też, że rzecznik MON prosił DJ'a o przekazanie przez mikrofon, że jest na imprezie.

Co więcej, jak twierdzą dziennikarze "Faktu", podczas zabawy rzecznik MON proponował przygodnie spotkanym osobom etat w ministerstwie. 

Następnego dnia rano wspólnie z ministrem Antonim Macierewiczem Bartłomiej Misiewicz pojawił się na uroczystym otwarciu punktu informacyjnego dla kandydatów do służby w Wojskach Obrony Terytorialnej.