Mariusz Kamiński zeznając jako świadek przed komisją śledczą do spraw nacisków ujawnia motyw słynnego przecieku w aferze gruntowej. Były szef CBA cały czas twierdził, że źródłem przecieku był Janusz Kaczmarek. Teraz wskazuje na Ryszarda Krauzego.

Kamiński twierdzi, że w tym czasie działała swoista sieć polityczno-biznesowa. Lepper i Kaczmarek byli ludźmi Krauzego w rządzie. Utrzymywali z nim bardzo częste, nieformalne kontakty. Istnienie w wielu ważnych miejscach, wysokich rangą urzędników i polityków pozostających w stałym, nieformalnym kontakcie, przekazujących Ryszardowi Krauze uprzedzająco ważne informacje, było dla Ryszarda Krauze czymś niezbędnym.

Jakich informacji potrzebował? Niezwykle istotnym problemem dla Ryszarda Krauze były przewidywane zmiany w kierownictwie Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. To instytucja, która generuje olbrzymie zyski dla spółki Prokom.

Z analizy CBA, jak mówił Kamiński, wynika, że aż 40 procent zysków Krauzego to były płatności ze Skarbu Państwa. Dlatego według niego, Kaczmarek ostrzegł biznesmena, że CBA szykuje coś na Leppera - bardzo ważną wtyczkę Krauzego w rządzie. Krazue już wiedział co z tą informacja zrobić dalej.