Arnold Schwarzenegger w filmie ratował ludzi przed buntem maszyn, teraz w realnym świecie jako gubernator ma znacznie trudniejsze zadanie - musi uratować Kalifornię przed krachem finansowym.

W swym 12-minutowym wystąpieniu inauguracyjnym – jak zauważa ironicznie jeden amerykańskich komentatorów - Arnold Schwarzenegger wypowiedział więcej słów niż we wszystkich swoich filmach razem wziętych.

Przedstawiał się nie jako polityk - republikanin, ale jako człowiek ponad podziałami. W tych wyborach nie chodziło o zastąpienie jednego człowieka innym, nie było to też głosowanie nad zamianą partii rządzącej. To był plebiscyt nad zmianą całego politycznego klimatu w naszym stanie - mówił.

Schwarzenegger – jak zapewniał – ten klimat zmieni, przywróci zaufanie wyborców do władz w Sacramento, bo jeśli opierać się na jego słowach ma być nie będzie gubernatorem partyjnym, ale skutecznym, który rozwiąże problemy stanu.

Nowy gubernator zapowiedział twardą politykę fiskalną, która ma powstrzymać rosnący do astronomicznych rozmiarach deficyt budżetowy

Na wszelki wypadek jednak w pierwszym dniu urzędowania zniósł niepopularną podwyżkę opłat rejestracyjnych samochodów. Dziurze budżetowej to nie pomoże, ale zadowoleni wyborcy będą się mogli wozić taniej...

08:00