Posłowie sejmowej spec-komisji uznali wypowiedzi ministra sprawiedliwości na temat inspirowania mediów przez służby specjalne za naganne. Członkowie komisji chcą w tej sprawie pilnego spotkania z premierem.

Ich zdaniem Lech Kaczyński nie przedstawił żadnych dowodów na swoje twierdzenia. "Napawa nas smutkiem to co się stało" - mówili posłowie ze spec-komisji po trzech godzinach spotkania z ministrem Kaczyńskim, koordynatorem spec-służb Januszem Pałubickim i szefem UOP Zbigniewem Nowkiem. Niektórzy sugerowali nawet dymisję Kaczyńskiego, bo jego postępowanie uderza w premiera.

Wszyscy członkowie z komisji chcą rozmawiać z Jerzym Buzkiem. Po pierwsze właśnie jako ze zwierzchnikiem służb specjalnych a po drugie jako z bezpośrednim szefem Lecha Kaczyńskiego. "Myślę, że dużo gorzkich słów powiemy premierowi jako osobie odpowiedzialnej za funkcjonowanie gabinetu i nadzorującej w Polsce służby specjalne" - te gorzkie słowa zapowiadał Zbigniew Siemiątkowski z SLD i to nie dziwi bo to poseł opozycji, ale identyczne zdanie na temat ministra Kaczyńskiego ma poseł AWS Konstanty Miodowicz: "Mamy do czynienia już z działaniami, które z punktu widzenia premiera mają posmak działań wywrotowych". A minister Kaczyński twierdzi, że nigdy nie mówił, że ma dowody. To jedynie media zniekształciły jego słowa.

08:15