Wygrana Andrzeja Dudy i nadciągające zwycięstwo PiS w wyborach do Sejmu mogą mocno pokrzyżować Donaldowi Tuskowi jego życiowe plany. Kadencja szefa Rady Europejskiej trwa tylko 2,5 roku. Potem może znów zostać wybrany, ale nie musi. O tym decyduje Rada Europejska, w której skład wchodzą głównie premierzy. Jeżeli PiS obejmie rząd, ich premier nie poprze Tuska – mówi "Faktowi" ważny polityk Platformy.

O scenariuszu zemsty opozycji na Donaldzie Tusku w Platformie mówi wielu polityków. Jeżeli PiS będzie rządzić, to po Donaldzie. On ma tego pełną świadomość i tego się boi. Jest jasne, że nie będą dążyć do przedłużenia mu kadencji na kolejne 2,5 roku - mówi nam polityk Platformy Obywatelskiej. Skąd ta pewność? 

Żeby powołać szefa Rady Europejskiej, trzeba jednomyślności wszystkich głów państw zasiadających w Radzie. Teoretycznie jeden głos szefa polskiego rządu może zablokować przedłużenie kadencji Donaldowi Tuskowi, ale trzeba by to wytłumaczyć społeczeństwu - tłumaczy "Faktowi" prof. Piotr Wawrzyk.

Jeśli rząd PiS cofnie poparcie dla Tuska, będzie oskarżany o to, że dla zemsty pozbywa się Polaka z eksponowanego stanowiska. Argumentem mogłoby być pojawienie się poważnych zarzutów wobec jego działań, np. kompromitujących nagrań z jego udziałem. Wtedy Unia Europejska może być zmuszona, żeby Tuskowi podziękować za jego pracę już po pierwszej kadencji. Kadencja Tuska kończy się za półtora roku, więc do tego czasu coś podobnego może się wydarzyć - mówi prof. Wawrzyk.

(j.)