"Nie obiecuję Arkadii, nie obiecuję cudów, obiecuję, że zacznie się w Polsce poprawiać” - mówił na spotkaniu z mieszkańcami Słupska lider PiS Jarosław Kaczyński. Były premier przekonywał, że jest dla Polski alternatywa w wyborach, także tych najbliższych - europejskich.

Lider PiS stwierdził, że jeśli Polska ma trwać, to trzeba doprowadzić do zwiększenia liczby urodzin dzieci oraz skończyć z tzw. pułapką średniego rozwoju. Jego zdaniem polega ona na tym, że Polska osiągnęła poziom, który "nie może być już określany jako niski, ale nie może się tego wyrwać". Podobnie jak Portugalia. Wciąż jest trochę bogatsza od Polski, ale od wielu lat właściwie stoi w miejscu. (...) Jeżeli się nie wyrwiemy, to nie będziemy w stanie rozwiązać żadnych problemów społecznych - mówił Kaczyński. Dodał, że wyrwanie się z tej pułapki jest możliwe dzięki silnej, stymulowanej odpowiednią polityką gospodarce.

Zaplanowaliśmy taką politykę w naszym programie. To plan jednego biliona. Plan zupełnie realny. W końcu lat 30. ówczesna biedna Polska wydawała ze środków państwowych na inwestycje ok. 5 proc. PKB. Jeśli teraz weźmiemy środki europejskie i dodamy to, co my chcemy wydać, to będzie mniej niż 5 proc. PKB - wyjaśniał były szef rządu. Podkreślił, że państwo "musi zainwestować ze środków publicznych duże sumy, żeby rozwiązać różne problemy, np. infrastrukturalne, ale i także żeby wesprzeć czy odbudować różne dziedziny życia gospodarczego, np. gospodarkę morską, czy uruchomić budowę mieszkań dla przeciętnie zarabiających ludzi".
(mn)