Platforma Obywatelska uchyla się przed ciosami premiera i prezydenta. Atak przyszedł z dwóch stron i to w tym samym czasie: pod ostrym ostrzałem znalazł się lider PO Donald Tusk, ostrzeliwany przez Jarosława Kaczyńskiego w Kontrwywiadzie RMF FM i przez Lecha Kaczyńskiego w publicznym radiu.

W Kontrwywiadzie RMF FM Jarosław Kaczyński zaatakował Donalda Tuska, mówiąc, że gdyby liderowi PO w USA udowodniono, że to jego bzdurzenie z początku lat 90. miało rzeczywisty wpływ na przedsiębiorstwa, to by resztę życia spędził w kryminale. A prezydent dodał: Są w tej chwili podstawy do tego, żeby zażądać uchylenia immunitetu pewnych posłów Platformy Obywatelskiej, ale się tego nie robi właśnie ze względu na kampanię wyborczą.

Politycy PO słowa premiera i prezydenta traktują lekceważąco. Według Bronisława Komorowskiego, słowa Jarosława Kaczyńskiego są niezrozumiałe: Albo trzeba pana premiera poprosić, żeby dwa razy pointę powtórzył, albo żeby mówił wyraźniej. Albo po prostu się nie przejmować takimi wynurzeniami pana premiera. Ja pana premiera proszę, żeby swoje wynurzenia na temat bzdurzenia sobie darował.

Bardzo podobna jest reakcja na słowa prezydenta dotyczące liderów Platformy: Prezydent mówi, jak Pytia ze starożytnej Grecji. Mówi w sposób niewyraźny, ale taki żeby komuś zaszkodzić. Apelujemy do pana prezydenta, żeby był bardziej jednoznaczny, albo żeby przestał w ogóle mówić takim językiem. Można powiedzieć, że napędzana sondażowymi sukcesami Platforma bagatelizuje wszystko poza sobą.