Prawo i Sprawiedliwość a także Platforma Obywatelska zapowiadają wniosek o odwołanie ministra skarbu Wiesława Kaczmarka. Wotum nieufności do ministra pojawi się o ile Kaczmarek nie udowodni w poniedziałek w Sejmie, że bezpieczeństwo energetyczne naszego kraju nie jest zagrożone. Chodzi o spory wokół dostaw gazu z Rosji.

Próby odwołania kolejnych ministrów prywatyzacji stały się już tradycją. Jeszcze takiego nie było, którego by opozycja nie odwoływała. Zanim jednak ministrowi Kaczmarkowi będzie postawiony zarzut, że nacjonalizuje zamiast prywatyzować – bo taki już wisi w powietrzu – najpierw opozycja rozliczy go z czystek w zarządzie PGNiG. Zdaniem Lecha Kaczyńskiego, rząd Leszka Millera realizuje politykę Bartimpexu, czyli kontrolującej dostawy gazu firmy Aleksandra Gudzowatego, a prorosyjskie lobby zdobywa coraz większe poparcie w polskiej polityce i gospodarce. Dziś jest w Moskwie wicepremier Marek Pol, za tydzień będzie premier Leszek Miller, w styczniu do Polski przyjedzie sam Putin. Rząd liczy przede wszystkim na zmniejszenie dramatycznego deficytu obrotów handlowych. „Wrócimy na ścieżkę pomocy gospodarczej, bo w końcu Rosja w wielu aspektach jest dla nas partnerem” – mówi minister skarby. Zanim jednak spełni swój ambitny plan, będzie musiał w poniedziałek w Sejmie udowodnić, że nadal zasługuje na uznanie i na zaufanie. Zdaniem Andrzeja Olechowskiego może to być trudne. Uważa on, że decyzje personalne ministra Kaczmarka są niezrozumiałe, a za to zaskakujący jest poziom pewności siebie. Minister skarbu jest nie tylko ganiony, ma również licznych obrońców – na przykład premiera, który uważa, że Wiesław Kaczmarek nie zrobił nic, czym zasługiwałby na dymisję. Kaczmarka będzie bronić również sejmowa większość, więc prawdopodobnie ze starcia wyjdzie obronną ręką.

09:25