Jutro w południe Zakład Medycyny Sądowej w Warszawie przeprowadzi sekcję zwłok Lecha Grobelnego - dowiedział się reporter RMF FM. Ciało byłego szefa tak zwanej Bezpiecznej Kasy Oszczędności zostały znalezione wczoraj na warszawskim Targówku. Prokuratura podejrzewa, że Grobelny został zamordowany.

Ślad kłutej ranty znaleziony na klatce piersiowej Lecha Grobelnego może świadczyć o użyciu jakiegoś ostrego narzędzia. To jedna z wersji wydarzeń. Nie możemy wykluczyć także śmierci naturalnej - mówi Renata Mazur, rzecznik prokuratury okręgowej Warszawa-Praga. Jak dodaje, równie dobrze mógł to być zawał serca, albo udar mózgu.

Grobelny, z zawodu fotograf, fortuny dorobił się pod koniec lat 70., handlując obrazkami z wizerunkiem Jana Pawła II. W 1989 roku był już właścicielem studiów fotograficznych, sieci kantorów, firmy Dorchem oraz Bezpiecznej Kasy Oszczędności - parabanku oferującego znacznie wyższe oprocentowanie lokat niż PKO.

W czerwcu 1990 r. wyjechał za granicę. Nie pozostawił nikomu pełnomocnictw i ślad po nim zaginął. Ludzie przypuścili wtedy szturm na BKO, aby odzyskać swoje pieniądze.

Grobelnego zatrzymano w 1992 r. w Niemczech. Cztery lata później warszawski sąd skazał go na 12 lat więzienia za zagarnięcie ponad 8 mld zł z kasy Dorchemu. Sąd Apelacyjny w Warszawie uchylił jednak wyrok i zwrócił sprawę prokuraturze, a Grobelnego zwolnił z aresztu. Sprawę ostatecznie umorzono.

Grobelny przesiedział w areszcie pięć lat. Za pobyt za kratkami domagał się od Skarbu Państwa miliona złotych zadośćuczynienia; sąd oddalił jednak jego żądanie.

Ostatnio o Grobelnym znów było głośno. To on przekazał policji informacje o rzekomym zamachu na życie premiera. Z kolei pod koniec lutego Lech Grobelny został zatrzymany w związku z wyciekiem chemikaliów zgromadzonych w pawilonie, w którym mieszkał.