Wykluczono ryzyko katastrofy budowlanej na Stadionie Śląskim - dowiedział się reporter RMF FM Piotr Glinkowski. Budowę obiektu przerwano po tym, jak w piątek podczas podnoszenia dachu pękły klamry łączące liny. Ewakuowano wtedy wszystkich pracowników i stadionowy hotel.

Jak ustalił nasz dziennikarz, już jutro rozpocznie się opuszczanie dachu. O tym, jak nisko powędruje ta największa konstrukcja w Europie, na bieżąco będą decydować specjaliści. Chodzi o to, by zmniejszyć naciąg lin, na których dach jest podwieszony.

Szczegółowe analizy i wyliczenia ekspertów wykazały, że obecnie siły, które działają na liny, nie są żadnym zagrożeniem dla całej konstrukcji i mieszczą się w normach bezpieczeństwa.

Gdy dach zostanie opuszczony, specjaliści wymienią dwie pęknięte klamry łączące liny. Sprawdzą także stan pozostałych. Następnie, dach ponownie powędruje do góry.

Na razie trudno powiedzieć, jak duże będzie opóźnienie, wszystko jednak wskazuje na to, że czarny scenariusz, w którym była mowa o półrocznym poślizgu, się nie sprawdzi.

Prawdopodobnie już jutro do pracy będą mogli wrócić ludzie ewakuowani z placu budowy i stadionowego hotelu.