Przyczyną choroby Wiktora Juszczenki jest otrucie dioksynami. Badający lidera ukraińskiej opozycji lekarze w Wiedniu zastrzegli jednak, że nie są w stanie stwierdzić, czy było to celowe otrucie.

Po przeprowadzeniu licznych badań, łącznie z badaniami krwi pacjenta, nie mamy już żadnych wątpliwości, że choroba pana Juszczenki spowodowana jest otruciem dioksynami - mówił na konferencji prasowej szef wiedeńskiej kliniki doktor Michael Zimpfer.

Próbki krwi Juszczenki zostaną wysłane do dalszych analiz we Francji i Stanach Zjednoczonych. Austriaccy lekarze podkreślili jednak, że swoją diagnozę oparli na wielu badaniach.

Wiktor Juszczenko został wczoraj wieczorem przyjęty do kliniki Rudolfinerhaus, w której leczył się z powodu nieustalonej choroby. Pierwsze objawy dziwnego schorzenia pojawiły się u Juszczenki we wrześniu. Po czterech dniach choroby został przewieziony do Rudolfinerhaus z bólami brzucha oraz wypryskami na twarzy i torsie.

Juszczenko był przekonany, że próbowano go otruć na polecenie władzy, tuż przed wyborami prezydenckimi, w których był czołowym kandydatem. Mówił, że ktoś chciał go zabić i że był to akt politycznej rozprawy z nim i z opozycją.

Dioksyny działają silnie mutogennie, naruszając właściwą strukturę kodu genetycznego rozmnażających się komórek żywych organizmów. Należą do najsilniej działających trucizn poznanych przez człowieka. Są rakotwórcze. Blisko 95 proc. dziennej dawki dioksyn dostaje się do naszego organizmu wraz z pożywieniem.