W trakcie ubiegłorocznej demonstracji żona prezydenta Poznania komentując sytuację w kraju powiedziała „jestem wk..wiona". W poniedziałek poznańska policja skierowała do sądu wniosek o ukaranie Joanny Jaśkowiak za użycie niecenzuralnych słów w miejscu publicznym.

W trakcie ubiegłorocznej demonstracji żona prezydenta Poznania komentując sytuację w kraju powiedziała „jestem wk..wiona". W poniedziałek poznańska policja skierowała do sądu wniosek o ukaranie Joanny Jaśkowiak za użycie niecenzuralnych słów w miejscu publicznym.
Joanna Jaśkowiak - żona prezydenta Poznania Jacka Jaśkowiaka /Jakub Kaczmarczyk /PAP

Informację podaną wcześniej przez "Gazetę Wyborczą" potwierdził rzecznik wielkopolskiej policji Andrzej Borowiak. Wniosek do sądu został skierowany w dniu dzisiejszym. Pani Jaśkowiak twierdzi, że tych słów użyła świadomie i z premedytacją, więc nie mamy innego wyjścia - wyjaśnił Borowiak.

Żona prezydenta Poznania Jacka Jaśkowiaka - Joanna, w swojej przemowie w trakcie demonstracji 8 marca ub. roku, powiedziała: "jestem wk..wiona". Po tych słowach, anonimowa osoba zgłosiła sprawę policji. W styczniu Jaśkowiak została wezwana na komisariat i przesłuchana "w charakterze osoby, co do której istnieje uzasadniona podstawa do skierowania wniosku w sprawie o wykroczenie z art. 141 kodeksu wykroczeń", czyli artykułu, który mówi: że "kto w miejscu publicznym umieszcza nieprzyzwoite ogłoszenie, napis lub rysunek albo używa słów nieprzyzwoitych, podlega karze ograniczenia wolności, grzywny do 1,5 tys. zł albo karze nagany".

Zgromadzenie, które odbyło się 8 marca w Poznaniu było częścią Międzynarodowego Strajku Kobiet, zorganizowanego w kilkudziesięciu miastach Polski i za granicą. Jaśkowiak, wraz z ok. 2 tys. zgromadzonych wówczas na placu Wolności, domagała się m.in. respektowania praw kobiet, w tym swobodnego dostępu do nowoczesnej antykoncepcji, in vitro i badań prenatalnych, a także zachowywania standardów opieki okołoporodowej.

Nie jestem tu przez przypadek, nie jestem tu nieświadomie, nikt mnie nie zmanipulował, a tym bardziej nie zmusił do przyjścia. Jestem tu w pełni świadomie i w związku z tym chcę powiedzieć nie pewnym rzeczom. Od czasu, gdy panuje nam +dobra zmiana+, budzą się we mnie różne uczucia i tymi uczuciami chciałabym się dzisiaj przede wszystkim z kobietami podzielić. Najpierw było to zdziwienie, później zaskoczenie, oburzenie, niedowierzanie, złość, wściekłość i ostatecznie brakuje mi słów i chyba tylko jedno, małe cenzuralne: wk..w. Jestem wk..wiona - mówiła wtedy Joanna Jaśkowiak.

Stanowczo i odpowiedzialnie mówię: nie. Po pierwsze, nienawiści i pogardzie okazywanej kobietom, i to zarówno w strefie werbalnej, jak i fizycznej (...). Mówię nie pozbawianiu kobiet prawa wyboru i wolności podejmowania decyzji we wszystkich sprawach, które dotyczącą ich życia; zaczynając od praw reprodukcyjnych, poprzez swobodę wyboru stylu czy sposobu życia. Jestem przeciwko ingerencji Kościoła w każdą dziedzinę mojego życia - stwierdziła żona prezydenta Poznania.

(mn)