Zarzut znieważenia prezydenta Polski postawiła prokuratura w Warszawie Ukraińcowi, który w zeszłym roku w Łucku zaatakował Bronisława Komorowskiego. Mężczyzna rzucił w niego jajkiem. Strona polska chce, by prokuratura na Ukrainie przesłuchała Iwana Sz. jako podejrzanego.

Prokurator sporządził postanowienie o postawieniu zarzutu. Teraz w ramach pomocy prawnej zwrócimy się do właściwej prokuratury na Ukrainie, aby ogłosiła Iwanowi Sz. ten zarzut i przesłuchała go jako podejrzanego - powiedziała Katarzyna Calów-Jaszewska z Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

W połowie lipca ubiegłego roku prezydent Bronisław Komorowski był w Łucku na Ukrainie, w ramach obchodów 70. rocznicy rzezi wołyńskiej. Po wyjściu z katedry witał się z ludźmi. Wtedy podszedł do niego młody mężczyzna i na ramieniu prezydenta rozbił jajko. Ukrainiec od razu został zatrzymany. 

Na Ukrainie odpowiadał za czyn chuligański

21-latek to mieszkaniec Zaporoża. Należał do antyzachodniej organizacji Słowiańska Gwardia. Organizacja odcięła się od ataku. Polski prezydent apelował, żeby nie przypisywać incydentowi szczególnego znaczenia. Podkreślił też, że nie zrezygnuje ze swobodnego kontaktowania się z ludźmi.

Mężczyzna został skazany przez ukraiński sąd za czyn chuligański. Dostał rok więzienia w zawieszeniu. Własne śledztwo w sprawie publicznego znieważenia prezydenta prowadzi też stołeczna prokuratura okręgowa. W Polsce grozi za to do 3 lat więzienia. Jak mówią śledczy, skazanie mężczyzny na Ukrainie nie ma znaczenia dla polskiego wątku sprawy.

Prokuratorzy przesłuchali już jako pokrzywdzonego Bronisława Komorowskiego. Prokuratura nie ujawnia jednak treści zeznań.

(ug)