Rok więzienia w zawieszeniu na dwa lata. Na taką karę Sąd Rejonowy w Sierpcu skazał kierowcę toyoty oskarżonego o nieumyślne spowodowanie wypadku drogowego, w którym we wrześniu ubiegłego roku ranny został europoseł PO Jarosław Wałęsa. Tadeusz M. musi też wypłacić politykowi 20 tysięcy złotych odszkodowania.

Tadeusz M. był oskarżony o to, że wyjeżdżając na drogę zza stojącego na poboczu samochodu ciężarowego, nie ustąpił pierwszeństwa motocyklowi kierowanemu przez Wałęsę. Polityk doznał wówczas poważnych obrażeń

Podczas procesu Tadeusz M. oświadczył, iż nie czuje się winny. Zgodnie z kodeksem karnym za nieumyślne spowodowanie wypadku drogowego, którego skutkiem jest ciężki uszczerbek na zdrowiu, grozi od 6 miesięcy do 8 lat więzienia.

Prokurator domagał się dla Tadeusza M. roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata, grzywny i nawiązki 10 tysięcy złotych. Z kolei Wałęsa chciał 100 tysięcy złotych odszkodowania. Proces Tadeusza M. o nieumyślne spowodowanie wypadku toczył się od 8 maja. Wałęsa zeznał, iż nie pamięta wypadku. Dzisiaj nie było go w sądzie. Nieobecny był też oskarżony oraz pełnomocnicy stron.

Wałęsa ma za sobą kilkanaście operacji

Po wypadku Wałęsa w stanie bardzo ciężkim został przetransportowany śmigłowcem Lotniczego Pogotowia Ratunkowego do Szpitala Wojewódzkiego w Płocku i jeszcze tego samego dnia wieczorem, także śmigłowcem, do warszawskiego szpitala przy ul. Szaserów. Badania wykazały, że w wypadku doznał wielu złamań, m.in.: kości udowych, miednicy, kości przedramion, uszkodzony został też kręgosłup.

W połowie września zeszłego roku lekarze z Wojskowego Instytutu Medycznego w Warszawie poinformowali, że zakończyli wszystkie planowane operacje Wałęsy - w sumie było ich 17. 

Według śledczych, Jarosław Wałęsa w momencie wypadku przekroczył dozwoloną prędkość - w miejscu, gdzie obowiązuje ograniczenie do 90 km/h Wałęsa jechał, jak ustalili biegli, z prędkością około 115 km/h.