Niewidoma kobieta, której prywatny przewoźnik zabronił wejścia do busa z psem przewodnikiem, ma otrzymać pisemne przeprosiny – orzekł sąd. Firma ma też wpłacić 5 tysięcy złotych na cel społeczny.

Niewidoma kobieta, której prywatny przewoźnik zabronił wejścia do busa z psem przewodnikiem, ma otrzymać pisemne przeprosiny – orzekł sąd. Firma ma też wpłacić 5 tysięcy złotych na cel społeczny.
Pies przewodnik towarzyszy swojej właścicielce na jednej z rozpraw w sądzie /Leszek Szymański (PAP) /PAP

Wyrok w procesie o ochronę dóbr osobistych zapadł przed Sądem Okręgowym Warszawa-Praga. Został wydany w trybie zaocznym, gdyż w imieniu firmy nikt nie odpowiedział na pozew ani nie pojawił się w sądzie na żadnej rozprawie.

Firmę, której busy kursują między Lublinem a Warszawą, pozwała Justyna Kucińska, pracowniczka organizacji pozarządowej organizującej dla różnych instytucji tzw. szkolenia świadomościowe o potrzebach osób z niepełnosprawnościami. Powodem było zdarzenie z czerwca 2014 roku, gdy Kucińska i pies przewodnik, który stale jej towarzyszy, wracali z jednego z takich szkoleń w Lublinie.

Na lubelskim dworcu autobusowym kobieta znalazła dogodne połączenie. Bus miał odjeżdżać za pół godziny, więc Kucińska udała się do kierowcy z pytaniem o wolne miejsca - ten potwierdził. Gdy następnie poprosiła o bilet i wskazała swojego psa, kierowca miał odpowiedzieć, że zwierzęcia nie zabierze.

Między nią a kierowcą wywiązała się półgodzinna dyskusja, w trakcie której powódka przekonywała mężczyznę, że prawo pozwala jej przebywać razem z psem asystującym w budynkach publicznych i środkach transportu, a zwierzę jest szkolone, ma certyfikat i książeczkę aktualnych szczepień. Kierowca tłumaczył, że nie wpuści do pojazdu psa ze względów higienicznych.

Zdaniem warszawskiego sądu incydent na dworcu w Lublinie to rażąca dyskryminacja niewidomej kobiety. Nie jestem zaskoczona tym wyrokiem. Wiedziałam, że mam rację. Ten wyrok dał mi satysfakcję. Jest jak kropka nad i  -  tak w rozmowie z reporterem RMF FM Michałem Dobrołowiczem skomentowała orzeczenie Justyna Kucińska.

Justynę Kucińską wspierała w tej sprawie Helsińska Fundacja Praw Człowieka, a także adwokaci Aleksander Woźnicki i Rafał Karbowniczek, którzy pracowali przy tym procesie pro bono. Obrońcy powoływali się m.in. na ratyfikowaną przez Polskę Konwencję ONZ o Prawach Osób z Niepełnosprawnościami.

(rs)