Na biuro ministra transportu trafił wniosek o odwołanie Edmunda Klicha z funkcji przewodniczącego Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych - dowiedział się reporter RMF FM Tomasz Skory. Sławomir Nowak ma podjąć decyzję w tej sprawie w przyszłym tygodniu.

Za odwołaniem Edmunda Klicha z funkcji przewodniczącego opowiedzieli się członkowie Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych.

Lista zarzutów pod adresem Edmunda Klicha jest długa. Chodzi przede wszystkim o jego pomysł, by do badania przyczyn katastrofy smoleńskiej stosować przepisy Konwencji Chicagowskiej, czego efekty znamy. Komisja, która rok temu uchwaliła już wniosek o odwołanie Klicha, zarzuciła wręcz akredytowanemu bierność podczas "współpracy" z MAK. Ponadto przewodniczącemu wielokrotnie zdarzało się obciążać polską stronę, nawet przed pojawieniem się dowodów winy.

Edmund Klich nawet po publikacji stenogramów instytutu Sehna twierdził publicznie, że jego zdaniem gen. Błasik przebywał w kabinie pilotów przed katastrofą, na co przecież nie ma twardych dowodów.

Do tych zarzutów dochodzą też - nie mniej istotne - związane z samym już zachowaniem pułkownika: jego start w wyborach, będący wyraźną próbą zbijania kapitału politycznego na katastrofie czy ujawnienie nagrań, jakich Klich dokonywał na przykład podczas rozmów z szefem MON czy szefem sztabu generalnego.

Sam Edmund Klich napisał w oświadczeniu, że wniosek o jego odwołanie, złożony 21 grudnia 2011 r., "nie zawiera żadnych argumentów merytorycznych". W szczególności nie odnosi się do tego, że Komisja pod moim kierownictwem znacznie zwiększyła swą efektywność, a badania wypadków lotniczych prowadzone są sprawnie i prowadzą do konkretnych wniosków. Zrozumiałe, że wynikające stąd większe, ale racjonalne, obciążenie pracą poszczególnych członków Komisji nie może budzić ich entuzjazmu - ocenił Klich. Podkreślił, że pod jego kierownictwem PKBWL obecnie pracuje na bieżąco i nadrobiła zaległości w badaniu incydentów lotniczych.

To już druga w ostatnim czasie próba odwołania przewodniczącego PKBWL. Na początku 2011 r. komisja przyjęła odpowiedni wniosek, ale na dymisję nie zgodził się ówczesny minister infrastruktury Cezary Grabarczyk.