Częstochowska prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie katastrofy samolotu piper navajo w Topolowie. W wypadku zginęło 11 osób, a 1 została poważnie ranna.

Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Częstochowie prokurator Tomasz Ozimek oświadczył, że śledztwo zostało wszczęte "w kierunku przestępstwa sprowadzenia katastrofy w ruchu lotniczym". Trzy wstępnie przyjęte w tym postępowaniu wersje śledcze to: kwestia awarii sprzętu lotniczego, w szczególności silnika lub silników, błąd ludzki, a konkretnie błąd w pilotażu, a także ew. nieprawidłowości w organizacji tego lotu spadochronowego i w ogóle tego, szeroko rozumianego, kursu - wyjaśnił. Jeżeli następstwem katastrofy w ruchu lotniczym jest śmierć człowieka lub ciężki uszczerbek na zdrowiu wielu osób, kodeks karny przewiduje wobec sprawcy karę od dwóch do dwunastu lat więzienia; w przypadku działania nieumyślnego - od pół roku do ośmiu lat więzienia.

Oględziny mogą potrwać do wtorku

Na miejscu tragedii wciąż prowadzone są oględziny z udziałem śledczych i członków Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych. Najprawdopodobniej nie zakończą się one dzisiaj. Możliwe, że potrwają nawet do wtorku. Dopiero po nich zapadnie decyzja o usunięciu wraku.

Piper navajo, który rozbił się w Topolowie, należał do prywatnej szkoły spadochronowej. Wystartował w sobotę ok. godz. 16. z podczęstochowskiego lotniska w Rudnikach, rozbił się ok. trzech kilometrów dalej. Po katastrofie wrak palił się. Ciała dziewięciu ofiar znajdujące się we wraku zostały praktycznie zwęglone.

Z katastrofy ocalał 40-letni mężczyzna, który trafił do szpitala w Częstochowie. Nieoficjalnie wiadomo, że to instruktor spadochronowy i kaskader. Lekarze stwierdzili u rannego m.in. złamanie ręki, złamanie żeber, uszkodzenie kręgosłupa na odcinku lędźwiowym, a także stłuczenie płuc. 40-latek, gdy trafił do szpitala, był przytomny. W niedzielę był też już wydolny krążeniowo i oddechowo.

Sekcje zwłok ofiar wypadku zaczną być wykonywane od poniedziałku. W przypadku ofiar, które po katastrofie pozostały w maszynie, konieczne będą badania DNA. Choć prokuratorzy mają wiedzę na temat tożsamości pilota, instruktorów i uczestników lotu (to mieszkańcy m.in. województw śląskiego, małopolskiego i łódzkiego), a także spotkali się z bliskimi ofiar, którzy dotarli na miejsce katastrofy, nie ujawniają bliższych informacji na ten temat.