Prokuratura w Suwałkach prowadzi śledztwo w sprawie handlu chorymi i martwymi krowami, które trafiały do ubojni. Mięso z takich zwierząt sprzedawano m.in. na Litwę - poinformował rzecznik Prokuratury Okręgowej w Suwałkach Ryszard Tomkiewicz.

Zobacz również:

Suwalska prokuratura prowadzi również śledztwo w sprawie fałszowania dokumentacji związanej z ubojem krów. Według śledczych, ze zgromadzonego materiału dowodowego wynika, że w sprawie będą postawione zarzuty. Szczegółów na razie nie ujawniono.

Jak poinformował Tomkiewicz, handlarze ogłaszali w prasie, że kupią tanio bydło - chodziło o chore i martwe krowy, które rolnicy - zamiast utylizować - odsprzedawali za niewielkie pieniądze. Później zwierzęta trafiały do trzech ubojni - dwóch na Suwalszczyźnie i jednej na Mazowszu. Według śledczych, krowy, które jeszcze żyły, były zabijane bez obecności i poświadczeń weterynarza. W jednej z ubojni na Suwalszczyźnie jej właściciele mieli w związku z tym fałszować dokumentację.

Prokuratura sprawdza przypadki handlu chorym bydłem z 2012 roku. Właśnie wtedy policja zatrzymała samochód, którym na Mazowsze wieziono kilkanaście chorych krów, kilka było już martwych. Według śledczych, na razie wiadomo o blisko 200 chorych lub padłych zwierzętach, których mięso trafiło na rynek - część do odbiorców na Litwie. Śledczy zajmą się także dokumentacją z poprzednich lat, by zbadać, czy wcześniej nie dochodziło do podobnych przypadków.

Prokuratura prowadzi także śledztwo dotyczące gospodarza z okolic Augustowa, który miał przetrzymywać zwierzęta w złych warunkach, a potem wycieńczone sprzedał handlarzom.

(edbie)