Stołeczna prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie dr. Marka Bachańskiego, który w Centrum Zdrowia Dziecka eksperymentalnie leczył padaczkę środkami zawierającymi marihuanę. Zawiadomienie do prokuratury złożyło CZD. Lekarz mówi o "linczu".

Stołeczna prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie dr. Marka Bachańskiego, który w Centrum Zdrowia Dziecka eksperymentalnie leczył padaczkę środkami zawierającymi marihuanę. Zawiadomienie do prokuratury złożyło CZD. Lekarz mówi o "linczu".
Sam dr Bachański w liście otwartym do ministra zdrowia Mariana Zembali pisał, że CZD dokonało na nim linczu / Paweł Supernak /PAP

W poniedziałek prokurator wszczął dochodzenie własne w sprawie narażenia w Instytucie "Pomnik-Centrum Zdrowia Dziecka" na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu pozostających pod opieką Poradni Neurologii i Epileptologii małoletnich pacjentów, w związku z leczeniem padaczki lekoopornej przy zastosowaniu preparatów pochodnych kanabinoidów, niezarejestrowanych w Polsce, bez uprzedniego uzyskania zgody Komisji Bioetyki na prowadzenie tego typu eksperymentu medycznego - podała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga Renata Mazur.

Dodała, że prokuratura ma już dokumentację medyczną dot. leczenia dziesięciu pacjentów, przesłuchano także przedstawiciela IPCZD.

Dla pełnej oceny zdarzenia niezbędne jest przesłuchanie rodziców małoletnich pacjentów - zaznaczyła Renata Mazur. Dlatego, celem wyjaśnienia okoliczności zdarzenia, wydano decyzje o wszczęciu dochodzenia w sprawie.

Dyrekcja CZD informowała w lipcu, że z powodu braków formalnych zawieszono eksperymentalne leczenie padaczki środkami zawierającymi marihuanę prowadzone przez dr. Bachańskiego, neurologa z Kliniki Neurologii i Epileptologii. Zastępca dyrektora Instytutu prof. Katarzyna Kotulska-Jóźwiak informowała wówczas, że lekarz został poproszony o wstrzymanie działań oraz wystąpienie do Komisji Bioetycznej o opinię i zgodę, ale bezskutecznie. Kilka dni przed decyzją dyrekcji dr Bachański złożył wniosek o urlop do 27 sierpnia.

Leczenie prowadzone przez dr. Bachańskiego nigdy nie zostało - wbrew przepisom i wielokrotnym prośbom dyrekcji IPCZD - zgłoszone i nie otrzymało zgody Komisji Bioetycznej, a więc było nielegalne. Było prowadzone bez planu dawkowania leków i badań kontrolnych, bez rzetelnej oceny skuteczności i bezpieczeństwa leczenia w dokumentacji medycznej pacjentów - napisało CZD. Dodano też, że w CZD prowadzony jest inny eksperyment medyczny - pozytywnie zaopiniowany przez Komisję Bioetyczną - polegający na stosowaniu jedynego dostępnego w Polsce leku zawierającego kanabinoidy u pacjentów z lekooporną padaczką.

Resort zdrowia podawał, że terapia "była nielegalna i prowadzona z narażeniem dzieci na niebezpieczeństwo".

Sam dr Bachański w liście otwartym do ministra zdrowia Mariana Zembali pisał, że CZD dokonało na nim linczu i podważyło "w sposób nieludzki i niezgodny z prawdą" jego kompetencje i doświadczenie zawodowe. Zapewnił, że jego przełożeni wiedzieli o prowadzonym przez niego leczeniu i otrzymał on zgodę na leczenie nie więcej niż dziesięciu pacjentów. Jak dodał, jego przełożeni nie interesowali się szczegółowo przebiegiem leczenia, nikt też nie przekazywał mu żadnych uwag dotyczących m.in. dawkowania leków i prowadzonej dokumentacji medycznej.

Premier Ewa Kopacz mówiła niedawno, że leki na bazie marihuany są stosowane i dopuszczone do obrotu, a jest to tylko kwestią oceny, czy taki lek jest na tyle bezpieczny, że można go stosować. Zwróciła uwagę, że w przypadku określonych chorób stosowane są także inne narkotyki - morfina czy dolargan. I w tym obszarze jestem cała "za". (...) Jeśli one mają pomagać, choć w jakiejś drobnej części, tym chorym, mają doprowadzać do stanu odzyskania zdrowia, to jestem zwolennikiem. Natomiast nie jestem zwolennikiem legalizacji narkotyków w Polsce - podkreśliła.

(j.)