Przełom w sprawie tajemniczej katastrofy niezidentyfikowanego małego samolotu, który kilkanaście dni temu rozbił się w Bieszczadach. Wrak znaleziono w koronach drzew, nie miał znaków identyfikacyjnych. Jak dowiedział się reporter RMF FM, maszyna figuruje w polskich rejestrach statków powietrznych - to może oznaczać, że właścicielem jest obywatel naszego kraju.

Trwa wyjaśnianie tego, kto pilotował awionetkę. Jak usłyszał reporter RMF FM, może to jeszcze trochę zająć, natomiast trwa analizowanie, do kogo maszyna należała. 

Wpis w rejestrze odnaleziony na podstawie numeru seryjnego, na który natrafiono podczas ponownych oględzin, jest sprzed lat. Trzeba prześledzić, jak zmieniali się właściciele. Dodatkowo podczas specjalistycznych ekspertyz natrafiono we wraku na ślad biologiczny - biegłym zlecono już ustalenie kodu DNA.

Nieoznakowany samolot przypadkowo w koronach drzew niedaleko Ustrzyk Dolnych znaleźli robotnicy leśni. Ta awionetka, to maszyna Gawron, produkowana na podstawie radzieckiego jaka. Pierwszoplanowa wersja śledczych jest taka, że awionetka służyła przemytnikom.

(m)