Komendant Mazowieckiej Policji wyznaczył 10 tysięcy złotych nagrody za przekazanie informacji o miejscu, w którym ukrywa się Zbigniew Czaplicki. Mężczyzna, który wraz z drugim bandytą strzelał koło mazowieckiego Płońska do policjantów drogówki, od czwartku jest poszukiwany listem gończym.

Policja ostrzega, że bandyta może mieć przy sobie broń.

Wszystkie osoby, które mają informacje na temat miejsca pobytu mężczyzny, są proszone o pilne przekazanie informacji: dyżurnemu Komendy Powiatowej Policji w Płońsku (tel. 23 662 15 00), ewentualnie dyżurnemu Komendy Wojewódzkiej Policji w Radomiu (tel. 48 345 24 44). Można też zadzwonić pod numery alarmowe (tel. 997, 112). Informacje można przekazać anonimowo.

Policja przypomina, że za ukrywanie poszukiwanego lub za pomaganie mu w ucieczce grozi odpowiedzialność karna.

Poszukiwania trwają od czwartku

W poszukiwaniach bierze udział kilkuset policjantów. Sprawa jest traktowana jako usiłowanie zabójstwa policjantów - powiedziała rzeczniczka policji Alicja Śledziona. Dodała, że chociaż zdarzenie miało bardzo groźny przebieg, to żaden z funkcjonariuszy, do których strzelano, nie odniósł obrażeń.

Co z drugim poszukiwanym?

Nasz reporter Mariusz Piekarski nieoficjalnie ustalił, że policja wpadła na trop drugiego poszukiwanego, który był w samochodzie ze Zbigniewem Czaplickim, gdy padły strzały. Funkcjonariusze mają już wytypowaną osobę i wiedzą, gdzie może ona przebywać. Dopóki jednak nie zostanie zatrzymana, policja nie ujawni jej personaliów.

Samochód staranował policyjny radiowóz

Do zdarzenia doszło w czwartek wieczorem na drodze krajowej nr 7 w okolicach Płońska. To tam patrol ruchu drogowego zatrzymał do kontroli samochód osobowy audi na polskich numerach rejestracyjnych. Auto, którym podróżowało dwóch mężczyzn, zatrzymało się na wezwanie policjantów. Nagle jednak napastnicy zaczęli oddawać w kierunku funkcjonariuszy strzały. Następnie samochód ruszył, taranując po drodze policyjny radiowóz.

Gdy policjanci przestrzelili opony uciekającego audi, mężczyźni porzucili auto i zaczęli uciekać pieszo. Auto, którym jechali napastnicy, nie było rejestrowane jako poszukiwane.