Rada Naczelna Polskiego Stronnictwa Ludowego przegłosowała utworzenie wspólnego rządu z Sojuszem Lewicy Demokratycznej i Unią Pracy. Obie te partie już wcześniej opowiedziały się za takim rządem. Najdłużej z podjęciem decyzji zwlekali ludowcy.

PSL miał problemy z podjęciem decyzji. Kilkakrotnie przekładano konferencję, na której liderzy partii mieli ogłosić swoją decyzję. Los koalicji ważył się do końca. Jednak Jarosław Kalinowski ogłosił w końcu: "Rada Naczelna Polskiego Stronnictwa Ludowego wyraża zgodę na zawarcie porozumienia koalicyjnego". Ale PSL nie podjął tej decyzji jednogłośnie. Dlaczego? Tego niestety przeciwnicy koalicji z SLD-UP nie chcą powiedzieć. "To historia oceni dzisiejszą decyzję" - mówią enigmatycznie. Zdzisław Podkański cytował zaś Józefa Oleksego, że to nie będzie już ta sama koalicja – PSL ma niewielką reprezentację w Sejmie i nie trzeba już się z nim tak bardzo liczyć. "Kto jest małym przy dużym, to musi się liczyć, że takie współżycie z dużym może być czasem bolesne. To głosowanie, które dzisiaj odbyło się było głosowaniem imiennym, a więc nie będzie bezimiennych twórców porażki Polskiego Stronnictwa Ludowego." – mówił Podkański. A skład rządu poznamy najprawdopodobniej w środę. Desygnowany na premiera Leszek Miller, zapowiedział, że właśnie wtedy ogłosi nazwiska przyszłych ministrów.

Rys. RMF

23:10