Prokuratura Rejonowa w Łomży wszczęła dochodzenie dotyczące małżeństwa, które ukrywało i izolowało w domu 5-letnich obecnie synów - braci bliźniaków. Wszczęte postępowanie dotyczy podejrzeń znęcania się nad dziećmi i narażenia ich na niebezpieczeństwo utraty zdrowia lub życia.

Dochodzenie jest w bardzo wstępnej fazie - poinformowała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Łomży Maria Kudyba.

Małżonkowie mają siedmioro dzieci, z których dwójka była izolowana. Sprawę badał Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej w Łomży, bliźniaki trafiły pod koniec maja do pogotowia opiekuńczego. Wszczęte zostało sądowe postępowanie o pozbawienie rodziców władzy rodzicielskiej wobec bliźniaków, a także dotyczące skontrolowania ich władzy rodzicielskiej wobec pozostałych dzieci.

Informację o nieprawidłowej opiece nad dziećmi MOPS otrzymał 20 maja i natychmiast wysłano tam kontrolę z udziałem policji i psychologa - poinformował dyrektor tej placówki Wiesław Jagielak.

Lekarka rodzinna z przychodni, w której zarejestrowana jest ta rodzina, powiedziała, że matka chłopców była w tej przychodni tylko dwa razy, gdy mieli oni po cztery miesiące, nie robiła bilansów zdrowia dwu- i trzylatków. Mimo listownych wezwań przez przychodnię, unikała też szczepień. Lekarka dodała, że dzieci, gdy matka się z nimi pojawiła w przychodni, były "zupełnie zdrowe", rozwijały się prawidłowo.

Bliźnięta były odseparowane od reszty rodziny

Z ustaleń MOPS wynika, że bliźniaki były przetrzymywane w wydzielonym miejscu za regałem, w największym pokoju w mieszkaniu. Znajdowało się tam jedynie piętrowe łóżko i materac. Miejsce było wygrodzone barierką. Dzieci same nie mogły stamtąd wyjść. Dzieci zbadał lekarz. Były w pieluchach, miały niedorozwój mięśni spowodowany brakiem ruchu i były niedożywione. Lekarz nie wykazał jednoznacznie, by w tej rodzinie występowały zaburzenia psychiczne.

Matka od urodzenia nie zaakceptowała bliźniąt i była do nich negatywnie nastawiona. Być może wskutek stresu poporodowego czy bariery psychologicznej - powiedział Jagielak.

Podkreślił, że kobieta chciała je oddać już w szpitalu, ale nie zgodził się na to ojciec dzieci. Bardzo niepokojące jest to, że reszta rodziny nie reagowała i akceptowała taką sytuację. Nie wierzę w to, że nawet rodzina, oddzielnie zamieszkała, nie wiedziała o tych bliźniakach. Dla mnie to jest trudne do zrozumienia - zaznaczył Jagielak.

W rodzinie jest jeszcze pięcioro dzieci

Rodzina mieszka w Łomży od ośmiu lat, wcześniej mieszkała w sąsiedniej gminie. Nigdy nie korzystała z pomocy MOPS. Ojciec pracuje bez umowy, matka zajmowała się domem. Bliźniaki urodziły się w Łomży, mają akty urodzenia, były zgłoszone do lekarza rodzinnego.

Małżonkowie mają siedmioro dzieci w wieku: 15, 11, 9, 7 i 4 lat oraz dwoje pięcioletnich bliźniąt. Według ustaleń MOPS o istnieniu bliźniąt nie wiedzieli sąsiedzi. Za zgodą obojga rodziców chłopcy trafili do pogotowia opiekuńczego, pozostałe dzieci są w domu z rodzicami - poinformował Jagielak.

Z informacji MOPS wynika, że bliźnięta powoli otwierają się i pozytywnie oswajają nowe otoczenie, reagują na nie. Dzieci bardzo szybko nadrabiają zaległości. To zmierza w bardzo dobrym kierunku - powiedział Jagielak.

Rodzina nie korzystała ze świadczeń społecznych, nie miała też kontaktów z policją. Rodzinie przydzielono asystenta rodzinnego, objęto ją także pomocą psychologiczną.

(jad)