Jest decyzja sądu o tymczasowym, trzymiesięcznym areszcie dla 28-letniego Karola J. To on zdaniem prokuratury jest odpowiedzialny za wywołanie fałszywego alarmu na lotnisku w Modlinie. W niedzielę wieczorem po telefonie z informacją o bombie ewakuowano 800 osób. Lotnisko było sparaliżowane przez 3 godziny. Mężczyzna usłyszał w tej sprawie zarzuty.

Jest decyzja sądu o tymczasowym, trzymiesięcznym areszcie dla 28-letniego Karola J. To on zdaniem prokuratury jest odpowiedzialny za wywołanie fałszywego alarmu na lotnisku w Modlinie. W niedzielę wieczorem po telefonie z informacją o bombie ewakuowano 800 osób. Lotnisko było sparaliżowane przez 3 godziny. Mężczyzna usłyszał w tej sprawie zarzuty.
W niedzielę wieczorem po telefonie z informacją o bombie ewakuowano 800 osób / Tomasz Gzell /PAP

Według sądu możliwe jest, że Karol J. będzie próbował uniknąć odpowiedzialności za przestępstwo, które zdaniem śledczych, popełnił.

To jest obawa matactwa, czyli utrudniania postępowania. Także groźba wysokiej kary. Przestępstwo to przypomnę jest zagrożone karą więzienia do lat 8 - tłumaczył po wyjściu z sali prokurator Maciej Godzisz.

Bezpośrednio decyzji i uzasadnienia sądu dziennikarze nie mogli usłyszeć, bo posiedzenie było niejawne. Drzwi zamknięto na klucz, a Karola J. wprowadzono tylnym wejście.

W sądzie pojawili się też jego koledzy, którzy brali udział w imprezie. To z niej zadzwoniono na lotnisko. Nie chcieli komentować sprawy. Twierdzili natomiast, że ich kolega jest niewinny.

Niewykluczone, że 28-latek poniesie także konsekwencje finansowe. Chodzi nie tylko o koszty samej akcji ewakuacyjnej, ale również o pokrycie strat, które poniosło lotnisko - co najmniej kilkanaście tysięcy złotych. Port był zamknięty przez 3 godziny, kilka lotów trzeba było przekierować. Władze portu lotniczego skierują przeciwko mężczyźnie pozew cywilny. Sprawca alarmu będzie też musiał pokryć koszty działań funkcjonariuszy policji, straży granicznej i saperów, którzy pracowali przy ewakuacji.

28-latek razem z innymi zatrzymanymi w wielkanocną niedzielę bawił się na imprezie w domu jednorodzinnym. Policja ustaliła, że właśnie stamtąd ktoś dzwonił z informacją o bombie.

W poniedziałek zatrzymano wszystkich uczestników imprezy. Nikt nie chciał bowiem się przyznać do fałszywego alarmu ani wskazać sprawcy całego zamieszania. Śledczy zastanawiają się, czy nie wyciągnąć konsekwencji wobec tych osób - utrudniały bowiem pracę policjantom. Niektóre z nich były też agresywne.

(j.)