Punktów z maszynami do gry przybywa w stolicy w zastraszającym tempie. Są już w sklepach, pubach, na stacjach paliw, w pizzeriach, a także w wielu kioskach i przejściach podziemnych - wylicza "Życie Warszawy". Z danych izby skarbowej w stolicy wynika, że obecnie zarejestrowanych jest 2538 punktów hazardowych. A liczba wniosków o udzielenie zezwoleń z roku na rok wzrasta - przyznaje Wiesława Dróżdż, rzecznik prasowy Izby Skarbowej w Warszawie.

Razem z jednorękimi bandytami przybywa także osób uzależnionych od tej formy hazardu. Jak tłumaczą terapeuci, jeszcze półtora roku temu uzależnieni od automatów stanowili ok. 5 proc. wśród nałogowych hazardzistów, teraz jest to aż 40 proc. Według terapeutów problemem jest przede wszystkim dostępność automatów. Teoretycznie właściciel lokalu nie powinien pozwolić grać osobie niepełnoletniej. W praktyce wygląda to zupełnie inaczej.

Z nielegalnymi automatami stara się walczyć stołeczny ratusz. Tyle że niewiele może. Wiceprezydent Jakubiak nakazał dzielnicom sprawdzić, w których miejskich lokalach stoją automaty, i pozbyć się ich - pisze "Życie Warszawy".