Ehud Barak, Jaser Arafat po raz pierwszy od wybuchu zamieszek w Autonomii Palestyńskiej rozmawiają ze sobą i szukają sposobu przerwania trwających od tygodnia starć izraelsko-palestyńskich.

Problem jednak w tym, że większość Palestyńczyków nie chce kompromisu z Izraelem. "Co robisz, Arafat" - takie transparenty wywieszono na ulicach wielu miast Autonomii na wieść o rozmowach w Paryżu. Radykalni działacze arabscy nawołują otwarcie do narodowego powstania, które ma doprowadzić do powstania niepodległej Palestyny.

Do spotkania przywódców Izraela i Palestyny doszło w czasie szczytu w Paryżu. Bierze w nim udział także amerykańska sekretarz stanu, Madelaine Albright. Arafat opóźnił o kilka godzin swe przybycie na negocjacje. Przez ten czas Barak i Albright dyskutowali, co należy zrobić ze zgłoszonym żądaniem międzynarodowego śledztwa w sprawie starć, w których zginęło już 61 osób, głównie Palestyńczyków i izraelskich Arabów.

Po dwóch i pół godzinach rozmów w towarzystwie doradców troje głównych negocjatorów kontynuuje obrady na osobności. Głównym tematem spornym jest skład międzynarodowej komisji, która ma przeprowadzić śledztwo na temat obecnych zajść. Barak chce, by komisja składała się wyłącznie z ekspertów izraelskich i 

palestyńskich oraz mediatorów amerykańskich. Palestyńczycy domagają się dołączenia do komisji przedstawicieli Egiptu i Francji.

Samo rozpoczęcie rozmów to bardzo wiele - ale czy to spotkanie rzeczywiście przyniesie przełom? Paryskie negocjacje obserwuje Grzegorz Dobiecki RMF FM:

22:00