40-letni woźnica w miejscowości Radlin kierował konnym zaprzęgiem mając w organizmie blisko 2,5 promila alkoholu. Został zatrzymany do kontroli przez policjanta z Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Miejskiej Policji w Kielcach. Teraz nieodpowiedzialnym woźnicą zajmie się sąd.

40-letni woźnica w miejscowości Radlin kierował konnym zaprzęgiem mając w organizmie blisko 2,5 promila alkoholu. Został zatrzymany do kontroli przez policjanta z Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Miejskiej Policji w Kielcach. Teraz nieodpowiedzialnym woźnicą zajmie się sąd.
zdjęcie ilustracyjne /Jerzy Ochoński /PAP

Informację o nietrzeźwym woźnicy kieleccy policjanci otrzymali wczoraj około 9 rano. Z relacji zgłaszającego wynikało, że w miejscowości Radlin kierujący konnym zaprzęgiem jechał całą szerokością jezdni i wyglądał na śpiącego. Natychmiast we wskazany rejon został skierowany funkcjonariusz z Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Miejskiej Policji w Kielcach.

Po chwili mundurowy na drodze krajowej nr 74 zatrzymał do kontroli konny zaprzęg. Okazało się, że kierującym był 40 -letni mieszkaniec gminy Górno (woj. świętokrzyskie). Przeprowadzone badanie jednoznacznie wykazało, że mężczyzna znajdował się w stanie, w którym nie powinien kierować żadnym pojazdem. Miał on w organizmie blisko 2,5 promila alkoholu.

Dzięki prawidłowej reakcji świadka zdarzenia oraz natychmiastowej interwencji policjanta kieleckiej drogówki nie doszło do tragedii.

Teraz skrajnie nieodpowiedzialny 40-latek  będzie tłumaczył się przed sądem.      

APA