Jarosław Marek Rymkiewicz ma przeprosić wydawcę "Gazety Wyborczej" i wpłacić 5 tys. złotych na cel społeczny. Poszło o zeszłoroczną wypowiedź Rymkiewicza dla "Gazety Polskiej". Poeta i autor głośnych książek historycznych takich jak "Wieszanie" czy "Wielki Książę" ostro skomentował wówczas konflikt wokół krzyża przed Pałacem Prezydenckim.

Sąd uznał, że doszło do bezprawnego i zawinionego naruszenia dóbr osobistych "GW" i jej wydawcy. Rymkiewicz ma teraz przeprosić w "GP" za "nieprawdziwe i obraźliwe wypowiedzi", które "nie miały oparcia w faktach". Pozwany powinien wiedzieć, że za słowa mogą być konsekwencje - mówiła sędzia Małgorzata Sobkowicz-Suwińska.

Zgromadzeni w sali liczni zwolennicy Rymkiewicza uniemożliwili sędzi dalsze przedstawienie uzasadnienia wyroku. "Hańba" - krzyczeli, wysuwając daleko idące zarzuty wobec sądu i redaktora naczelnego "GW" Adama Michnika.

Po wyroku Rymkiewicz powiedział, że "wolność słowa będzie teraz w Polsce ograniczana". Dodał zarazem, że "Gazeta Wyborcza" nie będzie nami rządzić. Przypomniał Agorze i redaktorom "GW" - jak podkreślił - stare polskie przysłowie: "Musi to na Rusi, a w Polsce, jak kto chce". Nie zmusicie nas do milczenia; Rusi tu nie będzie! - dodał, oklaskiwany przez swych sympatyków.

Na ogłoszeniu wyroku nie było nikogo ze strony powodowej.

Przyczyną procesu była wypowiedź Rymkiewicza dla "GP" z 2010 r., gdy komentując sprawę krzyża przed Pałacem Prezydenckim, mówił: Polacy, stając przy nim, mówią, że chcą pozostać Polakami. To właśnie budzi teraz taką wściekłość, taki gniew, taką nienawiść - na przykład w redaktorach "Gazety Wyborczej", którzy pragną, żeby Polacy wreszcie przestali być Polakami. Dodał, że redaktorzy "GW" są "duchowymi spadkobiercami Komunistycznej Partii Polski". Według niego, rodzice czy dziadkowie wielu z nich byli członkami tej organizacji, która była skażona duchem "luksemburgizmu", a więc ufundowana na nienawiści do Polski i Polaków. Tych redaktorów wychowano tak, że muszą żyć w nienawiści do polskiego krzyża. Uważam, że ludzie ci są godni współczucia - polscy katolicy powinni się za nich modlić.

Agora wezwała Rymkiewicza do przeprosin za naruszenie dóbr osobistych spółki, a gdy nie odniosło to skutku, złożyła pozew. Adwokat poety mec. Sławomir Sawicki wnosił o oddalenie powództwa, twierdząc, że Rymkiewicz przedstawiał tylko dopuszczalne opinie w ramach debaty publicznej i nie przekroczył granic dozwolonej krytyki.

Rymkiewicz mówił wcześniej sądowi, że autoryzował swą wypowiedź i podpisuje się pod każdym słowem. Zwrócił tylko uwagę, że nie miał na myśli wszystkich redaktorów "GW", lecz tych, którzy założyli "GW" i nadają jej oblicze.