Mój brat i ja "uważaliśmy się - w jakiejś mierze, rzecz jasna, w zasadniczo odmiennych warunkach - za kontynuatorów myśli" marszałka Józefa Piłsudskiego - napisał Jarosław Kaczyński w liście skierowanym do uczestników warszawskiego koncertu, upamiętniającego marszałka w 150. rocznicę jego urodzin. "Były między nami pewne różnice, (…) ale zawsze (…) było dla nas najważniejsze myślenie polityczne w kategoriach państwowych" - podkreślił prezes Prawa i Sprawiedliwości.

W liście skierowanym do uczestników koncertu w Teatrze Palladium Jarosław Kaczyński podkreślił, że postać Piłsudskiego od zawsze była bardzo bliska zarówno jego bratu, byłemu prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu, jak i jemu samemu.

Nie tylko upatrywaliśmy w nim jedną z najznakomitszych postaci europejskiego życia politycznego pierwszych dekad XX wieku oraz najwybitniejszego Polaka, obok św. Jana Pawła II oraz sługi bożego kard. Stefana Wyszyńskiego, ale także uważaliśmy się - w jakiejś mierze, rzecz jasna, w zasadniczo odmiennych warunkach - za kontynuatorów jego myśli - zaznaczył prezes PiS.

Były między nami pewne różnice, bo mój śp. brat z dużą rezerwą podchodził do tradycji narodowej, ale zawsze - co zresztą znajduje wyraz we wszystkich dokumentach programowych Porozumienia Centrum oraz Prawa i Sprawiedliwości - było dla nas najważniejsze myślenie polityczne w kategoriach państwowych - podkreślił.

Marszałkowi jako jedynemu człowiekowi, który mógł zjednoczyć pod swoim przywództwem wszystkie proniepodległościowe polskie nurty polityczne, zawdzięczamy niepodległe państwo w takich, a nie innych, niemałych w końcu granicach - wskazał Kaczyński i zaznaczył, że Piłsudski dokonał później także konsolidacji państwa.

Lider PiS przypomniał, że pierwsze lata II RP upływały pod znakiem wojen o granice, zagrożenia rewolucją, dezorganizacji i chaosu oraz niewydolności systemu politycznego.

Słaba Rzeczpospolita wymagała po prostu uporządkowania poprzez sprawniejsze rządzenie. W tym miejscu staje, rzecz jasna, kwestia moralnej oceny przewrotu majowego - podkreślił.

W ocenie Jarosława Kaczyńskiego, sprawa jest z perspektywy żyjącego w XXI wieku Europejczyka oczywista.

Przejęcie władzy siłą, doprowadzenie państwa na skraj wojny domowej jest nie do zaakceptowania. Nie sposób także nie potępić procesów brzeskich, Berezy Kartuskiej czy innych form nadużywania władzy - napisał prezes PiS.

Jak jednak dowodził, jeśli spojrzymy na tamte wydarzenia z ówczesnej perspektywy, "uzyskamy o wiele bardziej skomplikowany, wielowymiarowy obraz tamtych lat".

Mój śp. brat, pytany o to, jak by się zachował w maju 1926 roku, gdyby żył w tamtej epoce, zwykł odpowiadać, że opowiedziałby się po stronie Piłsudskiego ze względu na skalę zagrożeń i ówczesne tendencje w polityce europejskiej - napisał Jarosław Kaczyński.

Lech Kaczyński podkreślał, że Józef Piłsudski początkowo wierzył w demokrację, o czym świadczy bardzo szybkie zarządzenie pierwszych wyborów, że nie był dyktatorem, że zachowały się po przewrocie zewnętrzne formy demokracji, że rządy obozu sanacyjnego nie były oparte wyłącznie na sile, co było cechą życia politycznego wielu ówczesnych państw europejskich, nie wspominając już o totalitaryzmie sowieckim i niemieckim - zaznaczył lider PiS.

Jak kontynuował: jego brat "był więc zdania, że także tę część życia tej jednej z najwybitniejszych osobistości w dziejach Polski należy ocenić pozytywnie, choć nie bez zastrzeżeń".

(e)