Wszystko wskazuje na to, że to wice-premier Janusz Tomaszewski stanie

pod pręgierzem lustracji. Wniosek, który Rzecznik Interesu Publicznego

złożył w Sądzie Lustracyjnym rzeczywiście dotyczy szefa MSWiA, dowiedziała

się Polska Agencja Prasowa. Dopóki jednak sam zainteresowany nie powie, że to właśnie o niego chodzi, pozostaną domysły. A na tym - tak to już jest komentowane, STRACĄ i politycy i Sąd Lustracyjny, który miał zapobiegać

dzikiej lustracji. Miał zapobiegać, a tymczasem ta kwitnie w najlepsze.

I premier Jerzy Buzek i zastępca Rzecznika Interesu Publicznego

Krzysztof Kauba zgodnie przypominają, że to od Sądu zależy, czy poznamy

nazwisko osoby podejrzanej o kłamstwo lustracyjne. Sąd uparcie milczy,

a lider AWS-u Marian Krzaklewski proponuje, by Tomaszewski osobiście

poszedł do Sądu i dowiedział się, czy ma być zlustrowany. Zdaniem

Krzaklewskiego tylko sam wice-premier może oczyścić atmosferę wokół

własnej osoby. Janusz Tomaszewski, całej sprawy jak dotąd nie

skomentował.

Tymczasem Rzecznik Interesu Publicznego przygotowuje 10 kolejnych

wniosków wobec osób, które - jego zdaniem - skłamały w oświadczeniach

lustracyjnych, nie przyznając się do współpracy lub pracy dla służb

specjalnych PRL-u. Te wnioski lada dzień trafią do sądu lustracyjnego.