"Zbigniew Brzeziński prywatnie był osobą szalenie ciepłą. Zawsze bardzo się interesował tym, jak się żyje w Polsce, jak Polska się zmienia, jak zmienia się mentalność Polaków" - wspomina w rozmowie z RMF FM chrześniak profesora, Zbigniew Roman. "To jest człowiek, który nigdy nie myślał o sobie. On nigdy nie opływał w luksusy" - podkreśla.

"Zbigniew Brzeziński prywatnie był osobą szalenie ciepłą. Zawsze bardzo się interesował tym, jak się żyje w Polsce, jak Polska się zmienia, jak zmienia się mentalność Polaków" - wspomina w rozmowie z RMF FM chrześniak profesora, Zbigniew Roman. "To jest człowiek, który nigdy nie myślał o sobie. On nigdy nie opływał w luksusy" - podkreśla.
Zbigniew Brzeziński i Lech Wałęsa /PAP/Jan Morek /PAP

On miał ten sam dom przez - wydaje mi się - pięćdziesiąt lat ostatnich i jeździł starym autem. Był bardzo przywiązany do rzeczy, które lubił. Nie zwracał uwagi na dobra doczesne. Interesowały go wyższe rzeczy - podkreśla w rozmowie z RMF FM chrześniak Zbigniewa Brzezińskiego. Interesowała go polityka, interesowało go bardzo bezpieczeństwo na świecie i losy Polski. Wydaje mi się, że to co powinien po sobie zostawić to świadomość tego, że na różne sposoby można pomagać krajowi - nie wyłącznie poprzez bieżącą działalność polityczną, ale również poprzez różne inne działania, nawet za granicą - zauważa. 

Zbigniew Roman przyznaje, że żyjący od wielu lat w USA Brzeziński zawsze zadawał dużo pytań o Polskę. Zawsze bardzo się interesował tym, jak się żyje w Polsce, jak Polska się zmienia, jak zmienia się mentalność Polaków, jak zmieniają się miasta - wylicza. Ilekroć tu przyjeżdżał, to zawsze prosił, żeby prowadzić go do nowych restauracji, do nowych miejsc. Interesowała go ta zmieniająca się Warszawa, która dojrzewa, pewnie na skutek m.in. wielu jego działań. Warszawa, która staje się zachodnim miastem - wspomina.

Jak podkreśla chrześniak Brzezińskiego, profesor bardzo dużą uwagę przykładał do przekazywania najbliższym wartości, którym był wierny. On dbał o edukację dzieci. Nie mam wątpliwości, że on te dzieci wychowywał też w takim duchu patriotycznym, duchu pewnej misji społecznej - ocenia. Każde z dzieci nie działa wyłącznie po to, żeby zarabiać pieniądze. Każde z dzieci czuje misję. Wydaje mi się, że ojciec im przekazał, że należy działać dla kraju, że to jest najważniejsze w kontekście działalności zawodowej - tłumaczy. 


(mn)