Prokuratorzy IPN-u przesłuchali pierwszych dwóch świadków w sprawie śmierci generała Władysława Sikorskiego. Jednym z przesłuchanych jest Andrzej Kamieniecki, naoczny świadek oględzin zwłok generała w 1943 roku i pięćdziesiąt lat później, gdy ciało Sikorskiego było przenoszone na Wawel.

Powiedział śledczym to, co mówił już reporterowi RMF F dwa miesiące temu; że na ciele premiera nie było ani śladów duszenia ani ran postrzałowych.

IPN w zeszłym tygodniu rozpoczął śledztwo w sprawie śmierci generała Sikorskiego. W ciągu najbliższych miesięcy śledczy planują ekshumację szczątków zwłok wodza. Prokuratorzy chcą sprawdzić hipotezę, że katastrofa w Gibraltarze była mistyfikacją, a generał został zamordowany.

Władysław Sikorski zginął w Gibraltarze 4 lipca 1943 r. podczas powrotu z inspekcji sił Armii Polskiej na Wschodzie. Razem z nim w katastrofie samolotu Liberator II AL523, który spadł do morza tuż po starcie, zginęła jego córka, a także szef sztabu Naczelnego Wodza, Tadeusz Klimecki oraz siedem innych osób. Sikorski został pochowany na cmentarzu lotników polskich w Newark koło Nottingham. Po ekshumacji w 1993 roku prochy przewieziono do Warszawy; 17 września tego samego roku złożono je w krypcie na Wawelu.