Jąkanie to niezwykle kłopotliwa przypadłość, która może nam znacznie utrudnić życie. Nie jest ona jednak nieuleczalna, wystarczy tylko nad tym pracować. "Pracujemy z osobą jąkającą się nad tym, żeby ona potrafiła powiedzieć płynnie. Pracujemy nad techniką oddychania, nad uzyskaniem kontroli nad napięciem mięśni" - mówi RMF FM ​Sylwia Kuleta, neurologopeda, logopeda i terapeuta EEG Biofeedback.

Jąkanie to niezwykle kłopotliwa przypadłość, która może nam znacznie utrudnić życie. Nie jest ona jednak nieuleczalna, wystarczy tylko nad tym pracować. "Pracujemy z osobą jąkającą się nad tym, żeby ona potrafiła powiedzieć płynnie. Pracujemy nad techniką oddychania, nad uzyskaniem kontroli nad napięciem mięśni" - mówi RMF FM ​Sylwia Kuleta, neurologopeda, logopeda i terapeuta EEG Biofeedback.
Zdj. ilustracyjne /Dave & Les Jacobs /PAP/EPA

Aneta Łuczkowska, RMF FM: Ilu osób dotyczy ta przypadłość? To jest powszechne czy raczej marginalne?

Sylwia Kuleta: Około 4 proc. populacji. Na szczęście mówimy tutaj o niepłynności wczesnodziecięcej, z czego tylko jeden procent zostaje osobami jąkającymi się.

Czyli to jest coś, co można wyćwiczyć, wypracować, wyleczyć? Jak o tym powiedzieć?

Kiedy dziecko jest malutkie i już potrafi mówić, to w pewnym momencie, kiedy już ma bardzo dużo do powiedzenia i ciągle rozwija w sobie nowe emocje, to czasami bywa, że dziecko zaczyna się zacinać, mówi niepłynnie. I w tym okresie to najczęściej jest fizjologiczna niepłynność mówienia. Nie jest to jeszcze żadna wada, natomiast bardzo ważne jest, żeby rodzice, otoczenie wiedziało, jak w takich sytuacjach postępować dlatego, że nieprawidłowe postępowanie, nieprawidłowe reakcje mogą spowodować, że w tym dziecku przerodzi się niepłynność -  bardzo poważne zaburzenie, jakim jest właśnie jąkanie.

Jak rozpoznać te pierwsze symptomy?

Dziecko się zacina czyli powtarza sylaby, powtarza samogłoski - bywa, że samogłoski wydłuża. Mówi np. "papapapapapapatrz mamusiu, ja ja ja ja ja ja ja to maaaaaam", tak to wygląda. Tak jak powiedziałam, bardzo ważne jest, żeby rodzic był świadomy, dlatego że często rodzice w trosce o swoje dziecko zaczynają zwracać mu uwagę. Stanowi to błąd i sprawia to, że dziecko zaczyna się bardziej kontrolować, zaczyna się wycofywać albo zaczyna się wstydzić tej swojej mowy.

Znaczy co? Naciskają? Krytykują?

Albo pomagają. Mówią "poczekaj, powiedz jeszcze raz, mów wolniej" albo "weź oddech, nie denerwuj się". Jedno i drugie powoduje, że narasta w dziecku lęk i napięcie. I to powoduje, że ta niepłynność, która jest pozbawiona jakichkolwiek napięć, zaczyna być bardziej problematyczne. Dziecko po to, żeby się np. starać mówić płynnie, zaczyna się napinać i w ten sposób w naszym organizmie tworzą się już nieprawidłowe sposoby oddychania. Oddech staje się płytszy, powstają napięcia, które nie powinny występować. I tak niestety ta mowa jest coraz bardziej niepłynna.

Jak w takim razie jąkanie można wyleczyć?

Zachęcam bardzo serdecznie, żeby kontaktować się z logopedami, a już na pewno z tymi, którzy pracują z dziećmi z niepłynnością, bo nie wszyscy mają dobrze zgłębiony ten temat. Już wtedy, kiedy dziecko jest małe i ma tą niepłynność, rodzic powinien dostać informację, czego nie robić, a w jaki sposób postępować, żeby - po pierwsze - nie zbudowała się właśnie ta strona emocjonalna jąkania, to jest raz. Dwa - żeby dziecko miało jak najwięcej doświadczeń płynnej mowy, bo trzeba pani wiedzieć, że są takie momenty, gdzie my mówimy płynnie, nawet jeżeli się jąkamy. To jest właśnie śpiew. To jest udawanie innej osoby, czyli wcielanie się w czyjąś rolę - wtedy jakby zrzucamy z siebie odpowiedzialność za to, czy ta postać się zająknie, czy będzie mówiła poprawnie. W związku z tym nie mamy tego czynnika strachu przed oceną i mówimy płynnie. To jest mówienie do maleńkich dzieci, to jest mówienie do zwierząt. To jest mówienie wyliczanek, gdzie mamy mowę związaną z gestem.

A jakie metody stosują logopedzi?

Terapia logopedyczna nie polega tylko na uczeniu płynnej mowy, bo to byłoby za proste, ponieważ zaburzenie jest dość skomplikowane. W związku z tym i terapia musi mieć kilka dróg. W terapii logopedycznej pracujemy nad wzmocnieniem dziecka samooceny. To jest bardzo ważne. To jest ważniejsze od tego niż to, żeby dziecko mówiło płynnie. Oprócz tego pracujemy z osobą jąkającą się nad tym, żeby ona potrafiła powiedzieć płynnie. Pracujemy nad techniką oddychania, nad uzyskaniem kontroli nad napięciem mięśni. Natomiast też uczymy płynnej mowy ze wsparciem gestu.

To znaczy?

Używamy gestów, które towarzyszą, są zsynchronizowane z wydawanym dźwiękiem czy z mową. Z użyciem tych gestów osoba jąkająca zazwyczaj mówi płynnie.

Właśnie zaczęła pani ręką ruszać.

No właśnie. Jeżeli stosuję ten gest, to taka osoba, która nawet jak się jąka, to mówi płynnie. Są sprzęty, które służą temu, żeby osoba jąkająca mogła mówić płynnie. To są na przykład echokorektory, gdzie osoba jąkająca się słuchając swojego głosu w słuchawce z pewnym minimalnym opóźnieniem, tak jakby słucha swojego echa. Wsłuchując się w ten swój głos mówi płynnie. My też nie chcemy wśród naszych pacjentów osób, które będą mówiły płynnie dużym wysiłkiem fizycznym, cały czas skupiając się na tym jak mówi. W związku z tym w terapii bardzo duży nacisk kładę na to, żeby ten człowiek zaczął akceptować i szanować to, w jaki sposób mówi, żeby dla niego stało się ważne to, co mówi, jakim jest człowiekiem. Mam wrażenie, że problem jąkania jest jak kompleks, czyli coś, o czym gdzieś pod skórą się cały czas myśli. My chcemy, żeby ta osoba przestała mieć taką blokadę i żeby takiej dużej uwagi nie poświęcała jąkaniu. Wtedy, kiedy ma do tego pewien dystans, pewien luz, to wtedy ona swobodnie może pracować nad płynnością mowy.