Brak medali na najważniejszych imprezach i spadek znaczenia prestiżowej aukcji w Janowie Podlaskim - tak wygląda polska hodowla koni arabskich kilkanaście miesięcy po głośnym odwołaniu szefów prestiżowych stadnin. Jak ustaliło RMF FM, na świecie w ciągu roku odbyło się 6 licytacji, które zajęły miejsce Pride of Poland.

W lutym ubiegłego roku zwolnieni z pracy zostali Marek Trela i Jerzy Białobok - wieloletni prezesi stadnin koni arabskich w Janowie Podlaskim i Michałowie. Pracę straciła wtedy również ściśle współpracująca z nimi Anna Stojanowska, główny specjalista ds. hodowli koni w Agencji Nieruchomości Rolnych. Wszyscy uchodzili za wysokiej klasy ekspertów w zakresie hodowli koni arabskich. Ich zwolnienie wywołało protesty środowiska nie tylko w Polsce, ale również na całym świecie.

Aukcja już nie tak prestiżowa

Przez wiele lat aukcja koni arabskich Pride of Poland, która odbywała się w Janowie Podlaskim ściągała najlepszych klientów, wyznaczała trendy oraz cieszyła się renomą na całym świecie. Już po odwołaniu szefów stadnin imprezę zbojkotowało wielu ważnych klientów. Gwoździem do trumny była jednak aukcja z 2016 roku. Wtedy, podczas Pride of Poland doszło do poważnych problemów organizacyjnych i kontrowersji. Gwiazda aukcji - klacz Emira - była licytowana dwa razy w niejasnych okolicznościach. Do tego, już po zakończeniu aukcji, imprezą zainteresowała się prokuratura, która cały czas prowadzi w tej sprawie śledztwo.

To wszystko przełożyło się na spadek zaufania do organizatorów znanej i poważanej dotychczas polskiej aukcji. Do tego momentu nie było miejsca na podobne wydarzenia, a liczba aukcji z roku na rok była stała - Pride of Poland niezmiennie było najważniejszą z nich. Po klęsce z 2016 roku zaczęły się jednak pojawiać zupełnie nowe licytacje - do teraz odbyło się ich sześć. Przeprowadzono je m.in. w Belgii, Francji, Niemczech, Katarze, Arabii Saudyjskiej, w planach jest też aukcja we Włoszech. Te wszystkie imprezy mają zdecydowanie mniejszą rangę niż Pride of Poland i - co jednak warto podkreślić - wcześniej nie było dla nich miejsca.

Koń... nie na medal

Rok 2016 jest też pierwszym od kilkunastu lat, gdy polskie konie wróciły z najważniejszych światowych pokazów bez medali i prestiżowych tytułów. Wcześniej zwierzęta przywoziły zestaw różnych trofeów.

Tylko w 2015 w Pucharze Narodów zdobyły w sumie 4 trofea - ogier Morion został Championem Ogierów Młodszych, Equator wywalczył srebrny medal, a klacz Pustynia Kahila zdobyła brąz. Sprzedana rok wcześniej 3-letnia Piacolla nagrodzona została tytułem Championki Klaczy Młodszych. W Championacie Europy wygrał wspomniany już Equator, 4 polskie zwierzęta zwyciężyły w swoich klasach. Wreszcie, najważniejsza impreza, czyli Championat Świata w Paryżu - tam Morion zdobył złoto, Equator srebro, a najwyższy tytuł, czyli platynę - klacz Pinga z Janowa Podlaskiego. Dodatkowo stadnina w Michałowie otrzymała tytuł najlepszego hodowcy na świecie.

Rok później na wszystkie te imprezy zakończyły się dla polskich koni dużo gorzej. Zwierzęta z Janowa Podlaskiego i Michałowa nie zdobyły żadnych medali ani tytułów championa.  Kilka koni zwyciężyło w swoich klasach, ale są to nagrody dużo niższej rangi. To z kolei oznacza spadek prestiżu i wagi polskiej hodowli koni arabskich.  

(az)