Zarząd PZU ma szanse na wyższe pensje niż przewiduje ustawa kominowa. Akcjonariusze zgodzili się na wprowadzenie w firmie kontraktów menedżerskich. Pytanie czy kolejne państwowe spółki pójdą tym tropem?

Akcjonariusze PZU podczas wczorajszego walnego zgromadzenia przegłosowali projekt uchwały wprowadzającej nowe, optymalne zasady wynagradzania członków zarządu.

W praktyce umożliwia ona podpisywanie tzw. kontraktów menedżerskich. Uchwała została zaproponowana przez resort skarbu, kontrolujący 55 proc. akcji PZU- donosi "Rzeczpospolita".

Zmiana nie oznacza automatycznej podwyżki płac członków zarządu. Będą oni musieli najpierw zarejestrować działalność gospodarczą i wykupić zabezpieczenie w postaci np. polisy odpowiedzialności cywilnej. Dopiero wtedy rada nadzorcza może podpisać z nimi kontrakt menedżerski.

Zarząd PZU starał się o rozluźnienie gorsetu kominówki, czemu trudno się dziwić - mówi "Rzeczpospolitej" jeden z członków rady nadzorczej spółki. Teraz członkowie zarządów innych spółek z przeważającym udziałem Skarbu Państwa zgodnie z ustawą kominową nie mogą zarabiać więcej niż 20,73 tys. zł miesięcznie.

W praktyce członkowie zarządów spółek objętych kominówką pobierają drugie tyle, m.in. za pracę w radach nadzorczych i mają prawo do tzw. świadczeń dodatkowych. Ale wciąż odbiega to od zarobków w konkurencyjnych firmach. Na przykład Tomasz Zadroga, szef PGE, zarobił w kierowanej firmie w ubiegłym roku 239 tys. zł, a kolejne 370 tys. zł pensji otrzymał ze spółek zależnych.

Według informacji gazety po zmianie wysokości uposażeń przez radę nadzorczą miesięczne wynagrodzenie prezesa PKO BP wynosi 90 tys. zł, a pozostałych członków zarządu po 80 tys. zł.