Przez 3 minuty wyły syreny alarmowe w Jastrzębiu Zdroju. W ten sposób miasto uczciło pamięć trzech górników, którzy zginęli w kopalni „Zofiówka” po wyrzucie metanu. Specjalna komisja rozpoczęła wyjaśnianie okoliczności wypadku.

900 metrów pod ziemią trwa wizja lokalna z udziałem specjalistów i członków specjalnej komisji powołanej przez Wyższy Urząd Górniczy. W najbliższym czasie odbędzie się pierwsze posiedzenie komisji, na którym ustalony zostanie zakres prac i plan pracy. Powinno to trwać ok. trzech miesięcy - mówi RMF rzecznik WUG-u Danuta Olejniczak-Milian.

Śledztwo w tej sprawie wszczęła też prokuratura, która sprawdzi, jak doszło do tragedii, oraz czy w kopalni przestrzegano przepisów bhp. Zlecono sekcję zwłok zmarłych górników. Zostało wszczęte śledztwo w sprawie sprowadzenia zdarzenia zagrażającego życiu lub zdrowiu wielu osób, którego następstwem była śmierć górników - powiedziała szefowa Prokuratury Rejonowej w Jastrzębiu Zdroju, Izabela Dydowicz.

Do wypadku - najtragiczniejszego w tym roku w polskim górnictwie - doszło we wtorek. Wg wstępnych ustaleń eksportów, był to wyrzut metanu i skał - zgromadzony w skałach gaz z olbrzymią siłą wyrzucił ponad 250 ton rozdrobnionego węgla i skał, zasypując trzech górników. Ciało ostatniego z nich wydobyto po prawie 30 godzinach akcji, wcześniej odkopano zwłoki dwóch innych pracowników.

Wyrzut metanu i węgla to rzadkie zjawisko. Jest naturalnym zagrożeniem, które jednak za pomocą odpowiednich badań można przewidzieć - twierdzą górniczy eksperci. Zjawisko to, występujące w zagłębiu wałbrzyskim, było dotąd niemal nieznane na Śląsku i nic nie wskazywało, że może nastąpić w „Zofiówce”.