Piątkowy „Fakt” przygląda się finansom byłego europosła Solidarnej Polski Jacka Kurskiego i dostrzega ciekawą prawidłowość. „Każdy europoseł z roku na rok oszczędza ogromne sumy. Nic dziwnego – w końcu zarabia ponad 400 tys. zł rocznie, a drugie tyle jest w stanie uzyskać z diet przejazdowych i ze zwrotów za paliwo. Jest jednak jeden, jedyny wyjątek. To Jacek Kurski! On – zamiast się wzbogacić – wręcz... ledwie przędzie” – dziwi się tabloid.

"Jacek Kurski, idąc w 2009 r. do europarlamentu w Brukseli, miał na koncie 25 tys. zł. Po 5 latach zarabiania jak krezus ma... tylko 15 tys. zł i 2000 euro!"  - wylicza "Fakt". Sugeruje, że taka zmiana może mieć związek z podjętą przez polityka decyzją o rozwodzie.

"Kurski, jak okazało się podczas rozprawy rozwodowej przed gdańskim sądem, dokładnie rok temu złożył wniosek o... rozwód w Brukseli. Według nieoficjalnych informacji od znajomych Kurskich, żona polityka boi się teraz, że Kurski specjalnie przed rozwodem ukrywa majątek, a do podziału pójdzie tylko tyle, ile wykazuje w oświadczeniach" - wyjaśnia tabloid.

W piątkowym "Fakcie" także:

- Tak europoseł zbiedniał przed rozwodem

- Zapłaciłeś w weekend za autostradę? Wyślij kwitek do premiera!

- Justyna Kowalczyk urządziła się w Warszawie i ruszyła harować