Na Bliskim Wschodzie rozkręca się spirala przemocy. Rano izraelskie wojsko wjechało do obozu dla uchodźców w Dżeninie na Zachodnim Brzegu Jordanu. Wybuchła strzelanina z palestyńskimi bojówkami. Nie ma jak dotąd doniesień o ofiarach. W nocy żołnierze weszli na teren obozu w Rafah w strefie Gazy, zginęło tam 3 Palestyńczyków.

Armia twierdzi, że celem operacji jest poszukiwanie terrorystów. Decyzja o ich przeprowadzeniu została podjęta na wczorajszym posiedzeniu izraelskiego gabinetu bezpieczeństwa. Rząd zebrał się po tym, jak w ciągu dwóch dni Palestyńczycy zabili 21 Izraelczyków. Zdecydowano nasilić presję polityczną i wojskową na Jasera Arafata, by zmusić go do powstrzymania antyżydowskich ataków. Oznacza to kolejne naloty i ataki na kwatery palestyńskich służb bezpieczeństwa, koszary i obozy dla uchodźców.

Szansą na pokój wydawał się plan Arabii Saudyjskiej, zakładający uznanie Izraela przez państwa arabskie w zamian za wycofanie się z ziem palestyńskich, zajętych w 1967 po wojnie sześciodniowej Oficjalne źródła izraelskie po raz pierwszy zdystansowały się jednak wczoraj od tego planu. Posłuchaj relacji korespondenta RMF, Elego Barbura:

Sekretarz izraelskiego gabinetu Gideon Saar ocenił, że saudyjska inicjatywa pokojowa stawia warunki wstępne niemożliwe do przyjęcia przez Izrael. "Nie będziemy w stanie zgodzić się z zasady na coś podyktowanego przed negocjacjami. Granica na całym obszarze zostanie ustalona tylko poprzez negocjacje" - zastrzegł Sekretarz izraelskiego gabinetu Gideon Saar. Rząd izraelski nie podjął jednak formalnej decyzji na niedzielnym posiedzeniu.

foto RMF

07:40