Czołgi wjechały już wczoraj wieczorem do Dżeninu, zajmując tamtejszy obóz dla uchodźców, a dziś rano do Nablusu. To pierwsze kroki odwetowe Izraela po wczorajszym samobójczym zamachu terrorystycznym. We wschodniej Jerozolimie w zatłoczonym autobusie zginęło 19 osób, a około 50 zostało rannych.

Wojsko izraelskie pozostanie na terytoriach Autonomii, dopóki akty terroru nie ustaną - czytamy w oświadczeniu wydanym przez izraelski rząd. O szczegółach akcji odwetowej Izraela posłuchaj w relacji stałego korespondenta RMF na Bliskim Wschodzie Elego Barbura:

Sytuacja na Bliskim Wschodzie wydaje się być błędnym kołem. Izrael mówi, że nie wycofa wojsk z terenów palestyńskich, dopóki nie ustaną ataki, islamiści - w tym odpowiedzialny za wczorajszy zamach Hamas - mówią, że zamachy ustaną, gdy zakończy się izraelska okupacja palestyńskich ziem.

Po raz kolejny podkreślamy, że będziemy kontynuować zamachy, opór nie ustanie. Musimy się jakoś bronić. Ten ostatni atak to dla Izraela czytelny sygnał, że nie ustaniemy, dopóki nasze tereny będą okupowane i dopóki izraelska armia będzie używała wszystkich możliwych środków do agresji i nękania naszych ludzi - mówił duchowy przywódca Hamasu Szeik Ahmed Yassin.

Po wczorajszym zamachu premier Izraela Ariel Szaron zapowiedział bezpardonową walkę z terrorystami i tym razem całkowicie wykluczył możliwość powstania, w jakiejkolwiek formie, niepodległego państwa palestyńskiego. Dziś nową pokojową strategię dla Bliskiego Wschodu, zakładającą powstanie państwa palestyńskiego w tymczasowych granicach, miał ogłosić prezydent USA George W. Bush. Przemówienie jednak zostało odłożone. Posłuchaj relacji waszyngtońskiego korespondenta RMF Grzegorza Jasińskiego:

foto Archiwum RMF

09:45