W Izraelu zaprzysiężony zostanie dzisiaj rząd jedności narodowej. Stworzyły go prawicowy Likud i partia Pracy. Zdaniem obserwatorów, skład nowego gabinetu wskazuje, że premier Ariel Szaron nie zamierza przerywać dalszego procesu pokojowego z Palestyńczykami.

Głównymi "udziałowcami" w wielkiej koalicji są konserwatywny Likud, Partia Pracy i religijne ugrupowanie Szas opowiadające się za pokojem z Arabami. Rząd Szarona ma zapewnione poparcie 73 deputowanych w 120-osobowym Knesecie. Nowym szefem dyplomacji zostanie Szimon Peres a ministrem obrony Beniamin Ben Eliezer - obaj z Partii Pracy. Natomiast funkcje wiceministra obrony obejmie Dalia Rabin, córka zamorowanego w 1995 roku Icchaka Rabina. Poza rządem pozostałą narodoworeligijna partia Mawdal reprezentująca radykalnych osadników z Zachodniego Brzegu. Możliwe, że ułatwi to Szaronowi rozmowy z Arafatem. Warunkiem wstępnym jest jednak przerwanie terroru przez Palestyńczyków.

Wszystko to zapowiada, że gabinet Szarona nie zrezygnuje więc z procesu pokojowego z Palestyńczykami. W skład rządu wejdzie około 30 ministrów co jest absolutnym rekordem w historii Izraela. W Knesecie będą oni zasiadać przy stole w kształcie podwójnej podkowie co dobrze wróży nowemu rządowi. Posłuchaj relacji korespondenta radia RMF FM Elego Barbura:

foto RMF FM

09:30