Izrael potwierdza zamiar deportacji z Zachodniego Brzegu Jordanu do Strefy Gazy rodzin i krewnych palestyńskich zamachowców-samobójców. Te wzbudzające wiele kontrowersji plany były omawiane podczas dzisiejszego posiedzenia rządu. Izraelski minister sprawiedliwości podkreślił, że chodzi o krewnych, którzy wspierali zamachowców.

Jeśli wiedzieli o planowanych zamachach i są dowody, że wiedzieli i nic nie zrobili by im zapobiec, wtedy deportacja będzie jak najbardziej zgodna z prawem - powiedział Meir Sheetrit. Nowa strategia zyskała m.in. poparcie głównego izraelskiego "gołębia" - szefa dyplomacji Szimona Peresa.

Dla Palestyńczyków planowane deportacje oznaczają jednak pogwałcenie międzynarodowych traktatów. Sporo wątpliwości mają też eksperci prawa międzynarodowego, tak jak prawniczka Leah Tsemel: Zgodnie z międzynarodowym prawem i według naszej interpretacji prawa izraelskiego deportacja członków rodzin ludzi, którzy jakby nie było są tylko podejrzani, jest niezgodna z prawem. To zbrodnia wojenna - uważa.

Przeciwko izraelskim planom wypowiedział się też sekretarz generalny ONZ. Według Kofiego Annana deportacje, a także burzenie palestyńskich domów, to wymierzanie zbiorowej kary za czyny jednostek.

foto Archiwum RMF

13:40