​Zarząd Krajowy PO podjął decyzję o usunięciu z partii dwóch posłów Pawła Zalewskiego i Ireneusza Rasia. Obaj w ostatnich dniach krytykowali kierownictwo Platformy Obywatelskiej. Byli także sygnatariuszami listu, w którym znalazł się m.in. apel o zmiany w partii.

Na wniosek przewodniczącego PO Borysa Budki zostały podjęte decyzje personalne o wykluczeniu z partii posła Ireneusza Rasia i posła Pawła Zalewskiego za działanie na szkodę Platformy, polegające na wielokrotnym kwestionowaniu decyzji władz partii, przy jednoczesnym braku udziału w debacie podczas obrad ciał kolegialnych takich jak Rada Krajowa czy klub parlamentarny - poinformował PAP rzecznik PO Jan Grabiec.

Zostałem wyrzucony z PO na wniosek Borysa Budki, właśnie poinformował mnie o tym Marcin Kierwiński. Nikt ze mną nie rozmawiał, nie wiedziałem o wniosku, nie miałem możliwości się bronić, nie znam zarzutów. Jak nazwać taką procedurę, taki sąd? Czy takie są standardy PO? Czy o to nam chodziło? - napisał Paweł Zalewski na Twitterze.

Nikt ze mną nie rozmawiał, nikt nie powiedział dlaczego, nikt mnie nie poinformował o wyrzuceniu z PO - powiedział Ireneusz Raś w rozmowie z RMF FM. 

Raś i Zalewski w ostatnich dniach krytykowali kierownictwo Platformy Obywatelskiej, domagając się m.in. zmiany przewodniczącego, którym obecnie jest Borys Budka. Posłowie byli także sygnatariuszami listu parlamentarzystów klubu Koalicji Obywatelskiej, w którym apelowano o podjęcie "poważnej debaty", prowadzącej do "wieloaspektowej przemiany wewnętrznej". Bez daleko idących zmian nie mamy szans utrzymania pozycji lidera opozycji, a w przyszłości wygrania wyborów - przekonują autorzy listu. 

Pod listem podpisanych jest 52 parlamentarzystów w tym m.in. były lider partii Grzegorz Schetyna oraz obecny wiceprzewodniczący PO Bartosz Arłukowicz i szef senackiego klubu KO Marcin Bosacki, a także były szef klubu PO Sławomir Neumann. Podpisani są też posłowie i senatorowie, którzy nie są członkami PO: Grzegorz Napieralski, Witold Zembaczyński czy senator Zygmunt Frankiewicz.

Ireneusz Raś nie zgadzał się też z decyzją kierownictwa PO w sprawie unijnego Funduszu Odbudowy i Krajowego Planu Odbudowy. Koalicja Obywatelska wstrzymała się wtedy od głosu (poza Franciszkiem Sterczewskim, który nie należy do PO, ale jest w klubie parlamentarnym KO). Raś nie wziął udziału w głosowaniu.

Ten program jest ważny dla Polski. Władze klubu i partii negocjowały i na końcu stało się tak, że postanowiono się wstrzymać od głosu. W takich głosowaniach wstrzymywanie się jest złe - oceniał. Wolałem nie wziąć udziału w głosowaniu, niż wstrzymać się od głosu. Gdyby nie dyscyplina klubowa, to zapewne głosowałbym za - tłumaczył.

Zgodnie z badaniem United Surveys dla RMF FM i "DGP" 38 proc. Polaków uważa, że Koalicja Obywatelska straciła w oczach wyborców wstrzymując się od głosu w sprawie ratyfikacji decyzji o zwiększeniu zasobów własnych UE.