Świat z mieszanymi uczuciami reaguje na oświadczenie Iraku o zgodzie na bezwarunkowe wpuszczenie inspektorów ONZ. Zadowolenie wyraziły Rosja i Chiny, tradycyjnie sprzyjające Bagdadowi. Skrajny sceptycyzm zaprezentowały USA, uznając iracką ofertę za kolejny wybieg.

Zdaniem irackiego wicepremiera Tariqa Aziza, zgadzając się na powrót inspektorów, Irak usunął wszelkie podstawy do amerykańskiej operacji zbrojnej: Kwestia inspektorów była wykorzystywana jako pretekst. Irak poinformował więc sekretarza generalnego, że zgadza się na bezwarunkowy powrót oenzetowskich ekspertów. Takie rozwiązanie sugerowały też bratnie państwa arabskie i inne kraje, z którymi omawialiśmy sytuację - powiedział Aziz.

Iracką ofertą ma się teraz zająć Rada Bezpieczeństwa ONZ. Będzie musiała odpowiedzieć na pytanie, czy Bagdad szybko nie zmieni zdania. Jeszcze wczoraj zapowiadał, że inspektorów nie wpuści. Władze irackie częściej zmieniają zdanie niż Saddam Husajn bunkry, w których się ukrywa - podsumował ostatnio rzecznik Białego Domu Ari Fleischer.

Rada Bezpieczeństwa musi też odpowiedzieć, czy gotowość pełnej współpracy z ONZ ze strony Iraku oznacza, że inspektorzy będą mieli pełny dostęp do wszystkich obiektów. Wątpi w to m.in. były szef inspektorów rozbrojeniowych Richard Butler. Przyznaje, że jego ekipa była wielokrotnie zwodzona.

A jeśli inspektorzy wrócą do Iraku i nie znajdą dowodów na istnienie programów broni masowego rażenia, czy będzie to oznaczać, że Bagdad takiej broni nie ma? Nieco ponad tydzień temu dwóch byłych inspektorów ONZ, zeznając przed jedną z komisji Izby Reprezentantów, stwierdziło, że iracki program zbrojeń jest obecnie prowadzony na znacznie mniejszą skalę. Oznacza to, iż jest znacznie trudniejszy do wykrycia. Bagdad posiada prawdopodobnie ruchome laboratoria broni biologicznej, praktycznie nie do wytropienia.

14:10