Amerykanie przygotowują się do ataku na Nadżaf, wokół którego zgromadzili 2,5 tys. żołnierzy. Jednocześnie iraccy politycy i ajatollahowie prowadzą negocjacje, poszukując rozwiązania, które uchroniłoby święte miasto szyitów przed walkami.

Walki zwolenników al-Sadra z siłami koalicji trwają od ponad tygodnia. Minister spraw zagranicznych Iranu ujawnił, że Stany Zjednoczone oficjalnie zwróciły się do władz w Teheranie o pomoc w uspokojeniu sytuacji w Iraku. Iran już podjął się mediacji.

W Nadżafie swoją siedzibę ma radykalny duchowny Muktada al-Sadr, którego bojówkarze przewodzą krwawemu powstaniu szyitów na południu Iraku. Przed atakiem Amerykanów chronią go nie tylko zbrojne bojówki, lecz także bezpośrednia bliskość jednej z najważniejszych świątyń szyickich, biuro al-Sadra znajduje się bowiem o rzut kamieniem od meczetu imama Alego.

Amerykanie mówią, że ich celem nie jest sam Nadżaf, lecz Muktada al-Sadr, którego siły USA zamierzają schwytać lub zabić. Al-Sadr daje podobno do zrozumienia, że może pójść na kompromis. Posłaniec wyznaczony przez al-Sadra, oświadczył dziś, że duchowny ten zwrócił się o przekazanie propozycji pokojowych Amerykanom.

Iraccy duchowni obawiają się, że atak wojsk USA na Nadżaf mógłby przekształcić obecną ograniczoną rewoltę jednej milicji szyickiej w powszechne powstanie szyickiej większości, w tej chwili nastawionej relatywnie proamerykańsko. Nie wykluczają też efektu domina i wystąpień szyitów w sąsiednim Iranie.

Posłuchaj relacji Jana Mikruty - specjalnego wysłannika RMF do Iraku:

Szyiccy członkowie Rady Zarządzającej proponują podobno, żeby USA rozważyły odstąpienie od planów aresztowania młodego, radykalnego duchownego w zamian za zakończenie buntu szyitów. Twierdzą, że amerykański cywilny administrator Iraku Paul Bremer wydaje się zainteresowany takim rozwiązaniem. Decyzja o ewentualnym aresztowaniu al-Sadra spoczęłaby w gestii Irakijczyków.

Amerykanie wyjęli al-Sadra spod prawa i zapowiedzieli, że go "schwytają lub zabiją" za nawoływanie do zbrojnej walki z koalicją. Ciąży na nim także zarzut, że w kwietniu zeszłego roku zorganizował zamach, w którym zginął jego potencjalny rywal, umiarkowany ajatollah Abdel Madżid al-Choi.