Coraz więcej cudzoziemców w rękach ekstremistów. Władze w Moskwie potwierdziły, że z biura rosyjskiego koncernu energetycznego w Bagdadzie uprowadzono 8 Rosjan. Podobny los spotkał wczoraj dwóch lub trzech czeskich dziennikarzy.

Tuż po informacjach, że Irakijczycy wypuścili 7 Chińczyków, schwytanych wczoraj w okolicach Faludży, z Bagdadu nadeszły informacje o porwaniu pracowników rosyjskiego koncernu energetycznego. Terroryści zaatakowali biuro firmy w Bagdadzie; w starciu zginęło co najmniej 2 irackich ochroniarzy.

To kolejne ofiary kampanii porwań w Iraku. Wśród przetrzymywanych zakładników jest – jak twierdzą iraccy bojówkarze – ok. 30 osób. Wg potwierdzonych informacji w rękach Irakijczyków pozostaje: 4 Amerykanów, 3 Japończyków, 3 Pakistańczyków, 2 Turków, 2 obywateli Indii i po jednym Filipińczyku, Palestyńczku i Kanadyjczyku.

Uprowadzeni wczoraj dziennikarze pracowali dla czeskiej telewizji publicznej. Mężczyźni podróżowali taksówką z Bagdadu do stolicy Jordanii, Ammanu. Porwano ich na przedmieściach irackiej stolicy. Na razie nie wiadomo, kto ich porwał i jakie stawia żądania.

Niewykluczone, że w ręce porywaczy dostał się także korespondent czeskiego radia publicznego. On również miał jechać do stolicy Jordanii. Z dziennikarzem nie ma kontaktu od soboty; od chwili, gdy wymeldował się z hotelu w Bagdadzie. Czy porwań może być więcej, o tym słuchaj w relacji specjalnych wysłanników RMF do Iraku, Jana Mikruty i Przemysława Marca:

Nadal nie wiadomo, jaki los czeka 3 Japończyków, których egzekucje miały się rozpocząć wczoraj po południu. Ultimatum postawione przez terrorystów rządowi w Tokio wprawdzie minęło, ale wyrok na jeńcach nie został wykonany.

Wczoraj jeden z liderów tzw. Ligi Obrony Praw Irakijczyków zagroził, że jeden z jeńców zginie w ciągu doby, jeżeli japoński rząd nie wycofa swoich wojsk z Iraku. Co więcej, dodał, że pozostała dwójka zakładników nie przeżyje kolejnych 12 godzin. Mezher al-Delaimi zażądał też, by rząd w Tokio przeprosił Irakijczyków za wojskową obecność nad Zatoką Perską.