W Iraku nadal jest bardzo niespokojnie. Dziś, na północ od Bagdadu doszło do kolejnego ataku na amerykański konwój wojskowy. Rannych zostało co najmniej czterech żołnierzy. Od początku maja w atakach na siły koalicji zginęło około 40 amerykańskich żołnierzy.

Wczoraj minął dwutygodniowy termin, jaki wyznaczono Irakijczykom na dobrowolnie oddanie broni. Mimo że za jej posiadanie grożą kary: pieniężna i więzienia - niewielu Irakijczyków zdecydowało posłuchać Amerykanów. Obawiają się o swoje bezpieczeństwo, podkreślając, że w kilka tygodni po obaleniu reżimu Saddama Husajna w kraju nadal szerzy się bezprawie.

Wśród Irakijczyków narasta niechęć do wojsk okupacyjnych. Wczoraj kilka tysięcy osób uczestniczyło w demonstracji na ulicach Basry na południu kraju, domagając się zakończenia obcej okupacji oraz przekazania administracji kraju w ręce jego mieszkańców. Podczas przemarszu przez miasto demonstrantom towarzyszyły silne patrole wojsk brytyjskich. Nie doszło do żadnych incydentów.

We wtorek do Iraku wylatuje prof. Marek Belka - szef Międzynarodowego Komitetu Koordynacyjnego. Belka będzie odpowiadał m.in. za selekcję projektów, realizowanych w ramach odbudowy Iraku. Do jego zadań będzie należeć także koordynacja relacji między tymczasową administracją Iraku a rządami krajów trzecich i organizacjami międzynarodowymi, w tym koordynacja ich udziału w odbudowie Iraku oraz międzynarodowej pomocy dla tego kraju.

Komitet Koordynacyjny, którego międzynarodowa obsada liczy około stu osób, wydzielono z głównej tymczasowej administracji Iraku kierowanej przez Amerykanina Paula Bremera.

23:35